Mój ch³opak nie jest gejem
Autor: AkFa
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0
nie czu³ nic, choæby zbli¿onego do tego, co poczu³ w chwili, kiedy wystrzeli³ w g³±b gard³a Bryana. Bryana! Z desperacj±, nadal wstrz±sany spazmami rozkoszy przep³ywaj±cej jego cia³o, Kyle uniós³ g³owê, aby potwierdziæ swoje najgorsze obawy. Bryan zaró¿owiony, z szeroko rozszerzonymi, zlêknionymi oczyma, wpatrywa³ siê w niego. Oczekuj±c jego reakcji z zapartym tchem. Wolno i dok³adnie obliza³ usta.
D³uga wi±zanka fantazyjnych przekleñstw wyrwa³a siê Kylowi. Bryana zaskoczony i przera¿ony zblad³ gwa³townie. Natychmiast te¿ spróbowa³ siê zerwaæ z ³ó¿ka, na którym le¿eli. Kyle wiedziony bardziej instynktem ni¿ rozs±dkiem chwyci³ Bryana za nadgarstek i rzuci³ na ³ó¿ko. Bez skrupu³ów wykorzysta³ swoj± przewagê fizyczn± i przycisn±³ szamocz±cego siê Bryana do ³ó¿ka. M³ody ch³opak by³ mo¿e smuk³y i szczup³y. By³ te¿ zdecydowanie silny i zdeterminowany. Z ca³ych si³ próbowa³ zepchn±æ Kyla ze swojego cia³a. W koñcu zaciskaj±c piê¶ci i próbuj±c go uderzyæ.
Mê¿czyzna zacisn±³ zêby i chwyci³ oba nadgarstki Bryana przytrzymuj±c je nad jego g³ow±. K³ad±c siê ca³ym cia³em na nim. Gdzie¶ podczas ich drzemki Bryan siê rozebra³ i teraz le¿a³ pod wielkim, gor±cym cia³em Kyla tylko w czarnych, obcis³ych bokserkach. Kyle st³umi³ jêk, kiedy nabrzmia³y pulsuj±cy cz³onek Bryana wbi³ mi siê w brzuch. Najwyra¼niej Bryan by³ bardzo entuzjastyczny, odsysaj±c jego mózg przez czubek jego penisa.
– Bryan przestañ, bo zmusisz mnie abym w koñcu prze³o¿y³ ciê przez kolano i z³oi³ ty³ek.– Kyla mia³ Bryana przyszpilonego do ³ó¿ka w kilka sekund. Dlatego te¿ bez problemu odczu³, jaki efekt mia³y jego s³owa na cz³onek Bryana. Obaj mê¿czy¼ni jêknêli, ka¿dy z innego powodu. Bryan spojrza³ na niego wyzywaj±co z gro¼na min±. Kyle tylko siê u¶miechn±³ krzywo.
– Nie ciesz siê, to by³a reakcja na to jak wyobrazi³em sobie, ciebie przewieszonego przez oparcie kanapy. Z ty³kiem wysoko uniesionym do góry i krwisto czerwonym od klapsów, którymi bym ci go rozgrza³.– Bryan wysycza³ zjadliwie. Oczy Kyle zrobi³y siê komicznie okr±g³e. Szybko jednak siê pozbiera³.
– Nie wiem, co bra³e¶, ale nie dziel siê ze mn±.– Kyle znalaz³ siê po raz pierwszy w ¿yciu w sytuacji, kiedy nie wiedzia³, co zrobiæ. Gorzej nie wiedzia³ nawet jak siê w tym wszystkim znalaz³? On mia³ tylko przypilnowaæ ¿eby Bryan zjad³ obiad. Czego jak siê okaza³o nie zrobi³. Kyle niemal roze¶mia³ siê, kiedy zorientowa³ siê, ¿e jego w³asne my¶li przypominaj± chaotyczno¶ci± my¶li Bryana. Czu³, ¿e by³ gdzie¶ na pograniczy paniki i histerycznego ¶miechu.
– Czy teraz wreszcie odwali ci z powodu tego, co siê sta³o? – Bryan zapyta³ cicho, wpatruj±c siê mu g³êboko w oczy. Kyle czu³ jak rumieniec zalewa jego policzki. Pytanie trafia³o centralnie w sedno obaw Kyla. Jego serce zaczê³o znów waliæ i to nie mia³o nic wspólnego z podnieceniem. On chcia³ tylko pomóc i zatroszczyæ siê o brata swojego przyjaciela a wyl±dowa³ z nim w ³ó¿ku. Czy to w ogóle sta³o siê naprawdê? To by³o nierealne.
– Kyle?
Bryan znów spyta³ w wahaniem. Kyle mimo najszczerszych chêci nie potrafi³ zmusiæ swoich ust do poruszenia siê. Jego g³owa by³a tak pusta i tak lekka, ¿e istnia³a powa¿na obawa, ¿e zaraz odfrunie. Bryan jednak nie potrafi³ czytaæ w jego my¶lach i bior±c pod uwagê jak ciê¿ki mia³ dzieñ, zaczyna³ znów wpadaæ w panikê. Chcia³ wydostaæ siê z pod znieruchomia³ego przyjaciela i uciec, skryæ. Kyle jakby ockn±³ siê, kiedy Bryan zacz±³ znów siê wyrywaæ. D¼wiêk telefonu zaskoczy³ ich obu tak bardzo, ¿e obaj niemal spadli z ³ó¿ka. Kyle auto