Mój chłopak nie jest gejem...nadal... CZ.II Rozdz.1
Najgorsze było to, że to nie była wina Bryana. A już na pewno nie tego, że był gejem. Wina była idiotów, którzy nie potrafili pilnować własnych spraw.
– Dzięki Matty, ale w tym wypadku nie ma, o czym rozmawiać. – Bryan uśmiechnął się do brata. – Choć doceniam troskę i wsparcie.
– Kochanie na serio nie musisz już dłużej męczyć się ze wszystkim sam. – Kyle pogłaskał gładki i blady policzek swojego chłopaka. Zamiast jednak go to pocieszyć chyba tylko bardziej go zdenerwował, bo jego oczy się zaszkliły. – Hej…hej… ciii… – pocałował go lekko w skroń i przytulił.
– Przestańcie!!! – Różowe zjawisko stanęło przy ich stoliku wrzeszcząc i zaciskając pięści. Blond włosy związane w kitkę aż wirowały wokół jej ramion. Matt spojrzał na dziewczynę zaskoczony.
– Marta? – zapytał niepewnie zerkając na Bryana. Zachowanie najlepszej przyjaciółki jego brata było po prostu szokujące.
– Macie w tej chwili przestać! – krzyknęła, niemal chwytając Kyla za bluzę i szarpiąc. – To chore. Nie macie prawa zmuszać mnie do patrzenia na to!
– Marta… – jęk Bryana był ledwo słyszalny, ale dziewczyna i tak go zignorowała, wbijając w nich nienawistne spojrzenie.
– Jesteście zboczeńcami i wasze zachowanie jest obraźliwe. Nie będę tego tolerować!
– Marta myślałem, że przyjaźnisz się z moim bratem. Jak możesz mówić coś takiego? – Matt zapytał z niedowierzaniem. Wstał i z góry spoglądał na zasapaną i czerwoną ze złości dziewczynę. Ta obrzuciła go zimnym spojrzeniem. Jej idealna twarz o idealnych rysach, pokryta idealnym makijażem była brzydko wykrzywiona i czyniło ją to idealną wiedźmą.
– Nie wiedziałam, jaka była jego prawdziwa natura. Jakim wybrykiem natury jest!
– Przeginasz! – Tym razem to Kyle wstał.
– Ja przeginam? To nie ja obnoszę się ze swoją perwersją! – wrzasnęła. Bryan wstał na chwiejnych nogach, ale Kyle nie pozwolił mu podejść do wścieklej furii.
– Ty za to obnosisz się z własną głupotą – Matt parsknął. Rozejrzał się po raz kolejny po stołówce, która drugi raz tego dnia wpatrywała się w nich jak w cyrk na kółkach. Miał normalnie dość. Wskazał palcem na cheerliderkę siedzącą chłopakowi na kolanach. – Jeśli zabraniasz mojemu bratu okazywania uczuć swojemu chłopakowi, to powiedz tamtej lalce, że ma złazić z jej faceta.
Wspomniany chłopak zaprotestował pod nosem, obejmując talię dziewczyny mocniej i przyciągając gestem posiadacza. Dziewczyna nadąsała się uroczo na określenie „lalka”. Nie za bardzo jednak. W końcu Matt był przystojnym chłopakiem, jeśli była w jego oczach lalą to nie było się, czego szczególnie czepiać. Marta jednak nie dała się tak łatwo zbić z pantałyku.
– Oni są normalni. To co robią jest zgodne z naturą. Mężczyźni są dla kobiet, a kobiety dla mężczyzn. Tak jesteśmy stworzeni. To co robicie jest grzechem.
– Jasne i jeszcze pewnie sam Stwórca ci to powiedział osobiście. – Matt nie mógł sobie darować uszczypliwej odpowiedzi i Marta przez sekundę wyglądała jakby miała się na niego rzucić.
– Nie ma usprawiedliwienia dla was – warknęła w końcu i zwróciła się do bladego i cichego Bryana. – To twoja wina i na dodatek jeszcze zaraziłeś Kyla, który był do tej pory normalnym człowiekiem.
– Ciebie chyba pogięło, kobieto – Kyle nie wytrzymał w końcu, przyciągnął Bryana do siebie i spojrzał na dziewczynę ostrzegawczo. – Możesz być idiotką, jeśli się koniecznie upierasz. Nie obchodzi mnie twoja głupota. Ale otrząśnij się. Jest dwudziesty pierwszy wiek. Ty chyba gdzieś na przełomie piętnastego utknęłaś, ale chyba nie wypada udawać, że się nie dostrzega zmian i ewolucji?