Mój chłopak nie jest gejem (koniec)
Autor: AkFa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0
dać do szkoły. Serce Bryana zaczęło znów walić jak szalone. Nie wiedzieć, czemu nadal nie wierzył w to, co się działo. Czy to na serio on, niepozorny Bryan Thomson szedł za rękę z szkolną gwiazdą i najpopularniejszym chłopakiem? Tak, tak, TAK! Szeroki uśmiech wykwitł na jego twarzy.
- Hm… o czymkolwiek myślisz, cieszę się.- Kyle lekko uścisnął jego dłoń. – Wolę, kiedy się uśmiechasz.
Bez zastanowienia wziął pociągnął plecak Bryana i założył na ramię ze swoim.
- Hej! Mogę sam nosić mój plecak- Bryan oburzył się. Jego nadąsana mina wyglądała po prostu uroczo.- Nadal jestem mężczyzną!
- Oczywiście, że jesteś. Chcę nosić twoje rzeczy dla ciebie, bo Susy twierdzi, że to jest „totalnie romantyczne”- Kyle cmoknął lekko rozdziawione usta Bryana. Tam na środku ulicy. W biały dzień!
- Ale…ale…- Cholera! Jego mózg na serio doznawał spięcia przy Kylu.- Kurczę wiesz, o co mi chodzi!
-Och baby, oczywiście, że wiem. Jeśli ma ci to poprawić humor i udowodnić, że nie myślę o tobie jak o mojej „nowej” dziewczynie, proszę!- Bez zastanowienia Kyle ściągnął plecaki z ramienia i wręczył oba zaskoczonemu Bryanowi. Mowy nie było żeby pozwolił mu je nieść, ale nie miał zamiaru też urazić jego delikatnego ego. Chodziło tylko żeby doszedł do odpowiednich wniosków i uniknąć walki bez znaczenia. Której tak nawiasem mówiąc i tak by nie miał możliwości wygrać. Bryan przez chwilkę patrzył podejrzliwie na plecaki a potem na uśmiechniętego Kyla.
- Aaa, nie no spoko. Możesz je nieść, jeśli tak to widzisz.- Nonszalancko wzruszył ramieniem.- Może następnym razem ja je poniosę. Też lubię być romantyczny.
- Absolutnie, kochanie. Co tylko zechcesz.- Mowy nie ma! Kyle obdarzył go kolejnym pocałunkiem i pociągnął rozpromienionego, ale zaczerwienionego chłopaka za sobą. Jeszcze chwilka i spóźnią się do szkoły. Zwłaszcza, że kompleks szkolny Kyla znajdował się po drugiej stronie kampusu.
6
Kyle był nastawiony na najgorsze, jeśli chodzi o szkołę. Nie spodziewał się ani przez sekundę, że pójdzie im tak łatwo jak z ich rodzinami. Postanowił jednak załatwić to raz i odgórnie, nie pozostawiając ani cienia wątpliwości, że Bryan jest nietykalny i jego. Mentalnie już przyszykował sobie listę, „co zrobię Tomowi, jak go złapię” można powiedzieć, że była kreatywna… i długa. Ale niespodziewanie, nic się nie stało. Żadnych fanfar, żadnego trzęsienia ziemi.
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł?- Bryan wyszeptał pod nosem nerwowo rozglądając się na prawo i lewo.- Wiesz, że nie musisz tego robić dla mnie, prawda?
Kylowi serce się łamało na widok pobladłej twarzy Bryana. Bez trudu mógł wyczuć jak drżała jego mała dłoń.
- Nie wiem, o czym ty mówisz. Chcę odprowadzać mojego chłopaka do szkoły? Co w tym takiego dziwnego?- Szybkim ruchem objął go i przycisnął do jego szafki.- Mam też zamiar zjeść z tobą lunch. W stołówce.
Przyśpieszony oddech Bryana świadczył o tym jak wielki wpływ miał na niego kontakt ich ciał i dziwna radość opanowała Kyla z tego powodu.
-Kyle, co jeśli wszyscy nas zobac