Mój chłopak jest gejem" 3 część serii (+18)
Autor: AkFa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0
niejednokrotnie żałował, że jego brat jest gejem i tyle musi z tego powodu zaznać bólu i upokorzenia. Gdyby to od niego zależało, sto razy bardziej wolałby, żeby Bryan był hetero.
Don jednak wydawał się czuć świetnie z tym, że jest gejem. Nie ukrywał tego ani nigdy nic nie robił sobie z uwag, wyzwisk czy upokarzających pytań. Szybko i jakby naturalnie wkomponował się w życie miasteczka i ich własne.
Zawsze miły, kulturalny i zabawny świetnie czuł się we własnej skórze i nikomu nie pozwalał zachwiać tej równowagi. Nie ukrywał też, że leci na niego. Od pierwszej chwili przyznał się do atrakcji jaką odczuwał, i że chętnie dowiedziałby się gdzie ich to zaprowadzi. Był uroczy, przyjacielski i flirtował z nim bezczelnie. Nigdy jednak nie dał mu żadnego pretekstu, aby wybić mu te jego śnieżnobiałe ząbki. Zawsze był pieprzonym perfekcyjnym dżentelmenem i Matt nie wiedział co z tym zrobić.
Kiedy Donatello przy ich pierwszym spotkaniu zaprosił go na randkę, Matt był zszokowany do tego stopnia, że właściwie nie pamiętał co odpowiedział. Krew buzowała mu w głowie i jedynie co był w stanie zrobić, to gapić się na śmiałego, bezpośredniego mężczyznę jak idiota.
Bryan głupią uwagą o zdeklarowanym heteryku rozładował napięcie, ale od tamtej pory Matt nie potrafił się zrelaksować w towarzystwie przyjaciela Kyla i już właściwie zaczynało mu brakować pomysłów na wymówki. Wiarygodnych pomysłów, w każdym bądź razie.
Co tylko przyprawiało go o jeszcze większą furię. Miał nadzieję, że pracując wraz z Kylem w nowym dziale firmy jego ojca, będzie miał okazję na nowo odzyskać przyjaciela. Że tam będzie miał szansę spędzać z nim więcej czasu. Samotność powoli zaczynała go dobijać. Nie tylko nie miał już Kyla dla siebie, ale w efekcie stracił i brata.
Donatello Garrett był wszystkiemu winny. Po jaką cholerę się sprowadzał i wszystko niszczył!?
Nie miał odpowiedzi na to dziecinne pytanie i nie miał nawet z kim pogadać o tym. Gorycz na nowo dławiła go, kiedy ze złością wyciszył telefon i w bokserkach wpełzł pod kołdrę. Ten dzień miał się skończyć całkowicie inaczej.
2
– Dobra, gadaj! – Kyle nie zamierzał owijać w bawełnę i patyczkować się z Mattem. Zbyt wiele lat się znali, żeby teraz krążyć wokół tematu na paluszkach. Między innymi dlatego byli takimi dobrymi przyjaciółmi, bo mogli polegać na swojej szczerości.
– Nie ma o czym. – Tym razem nic nie było wstanie zmusić Matta do zdradzenia jego wewnętrznych demonów i myśli. A już szczególnie Kyle nie mógł stać się jego powiernikiem, bo sam był częścią problemu.
– Przestań pieprzyć! – Mężczyzna cisnął w niego piłką do kosza. Już nie trenowali jak kiedyś, nadal jednak lubili sport i kosz na tyłach domu rodziców Kyla był świetnym miejscem do upuszczenia trochę pary. Był też na tyle odosobniony, że nie było obaw, iż ktoś ich podsłucha.
Matt bez problemu złapał piłką, choć uderzenie nie było najdelikatniejsze. Przekozłował ją kilka metrów i rzucił do kosza pudłując. Litania przekleństw popłynęła z jego ust.
– Matt nie odpuszczę ci! To już za długo trwa! Przyjmij to jak facet na klatę i powiedz o co chodzi – Kyle zabrał piłkę i zamiast kontynuować grę zastąpił drogę przyjacielowi. Jego spocona, lekko zaczerwieniona twarz była zdeterminowana i twarda. Matt parsknął ironicznie.
– Nie chcę gadać. Nie wiem o co ci chodzi.
– Wiem, że jesteś wściekły o całą tę sprawę z wynajmem domu…
– Nieee… no co ty! – przerwał mu Matt podchodząc nonszalancko do ławeczki i wycierając się ręcznikiem, odwrócił się do Kyla plecami. Nie mógł nawet na niego patrzeć, żeby nie wywrzeszczeć mu frustracji w twarz. – Ja też wam się nie spowiadałem, kiedy zleciłem agencji nieruchomości znaleźć dl