Moc bursztynu cz-8
- Ja się dwoję i troję, a wy w pogaduszki się wdaliście?! – spytała krzykliwie. – Ty wysprzątaj teren! – wrzasnęła do młodszego, wręczając mu szczotkę. Spojrzała gniewnie na drugiego. - Ty też zabierz się do roboty! Rób cokolwiek, nie stój tak do cholery! – krzyknęła jeszcze głośniej.
- Znowu dostałaś okres, że jesteś taka nerwowa?- spytał nieśmiało.
- Nie, nie dostałam. Ale módl się żebym dostała, bo inaczej, cienko cię widzę – powiedziała stanowczo i pogroziła palcem. Zrobiła obród na pięcie. – Ty jesteś Małgorzata? Czekałam na ciebie - powiedziała całkiem spokojnie wyciągając do niej rękę. – Ja jestem Beata, nawet nie pamiętam, czy się przedstawiła. Ale z tymi chłopami, to jedno utrapienie. Nie sądzisz?
- Mnie to nie dotyczy, jestem na drodze rozwodowej.
- Nie martw się Małgorzato, też się rozeszłam z pierwszym mężem. Zdradzał mnie: świnia. Przyłapałam go na gorącym uczynku, jak pieprzył moją kuzynkę. Tak byłam wkurzona, że jeszcze tego samego dnia, spakowałam wszystkie jego ciuchy i wyleciał z hukiem. Na następny dzień, poszłam do łóżka z jego najlepszym kolegą. Nie wiem, jak tego dokonał, że po tej upojnej nocy zakochałam się w nim. Bez zastanowienia wniosłam pozew o rozwód, a kiedy byłam wolna, pobraliśmy się z Teodorem. Mamy dwie córeczki i kochamy się bez opamiętania. A ty Małgorzato, wyjdziesz ponownie za mąż? - zaskoczyła ją pytaniem.
- Oczywiście. Jak sądzisz, mam szansę? – spytała mrużąc oczy.
- Szansę to na pewno masz, ale trudno przewidzieć na jakiego chłopa trafisz.
- Nie popełnię błędu, prześwietlę go lepiej niż promienie rentgena.
Beata tylko się uśmiechnęła, ale swoje myślała.
- W takim razie przedstawię ci kogoś wyjątkowego i ręczę, że go pokochasz – skinęła dłonią. – To Huragan. Prawda, że jest bardzo przystojny?
- Och! – jęknęła Małgorzata. - Przystojny to mało powiedziane, on jest piękny. Mogę go dosiąść?