Moc bursztynu cz-7
- Naprawdę tak było – przytaknęła Małgorzata. Ciotka spojrzała na nią triumfalnie. Natomiast Małgorzata, uśmiechnęła się raczej ironicznie, zamrugała powiekami, a w myślach zastanawiała się jak dopiec ciotce. – Widzisz ciociu. Wiesz tylko tyle, co usłyszałaś od twojego siostrzeńca. Jednak muszę wyprowadzić cię z błędu. Fakt, że unikałam seksu. Ale tylko dlatego, że nie miałam zamiaru go uprawiać z człowiekiem, który cuchnął alkoholem.
- Wybacz moja droga, ja Norberta nie widziałam nigdy pijanego. Chyba mi nie wmówisz, że po wypiciu jednego piwa, nie mógł utrzymać się na nogach? A swoją drogą, co się chłopu należy, trzeba mu dać, a nie wykręcać się czym popadnie. Jednak obojętnie czyja w tym wszystkim wina, będę się gorąco modliła, żebyście się zeszli.
Tego było już za wiele. Małgorzata zrobiła zeza i jednocześnie palcami przerzedziła włosy.
- Posłuchaj ciotka! I zamknij wreszcie swoją jadaczkę! Czy nie pomyślałaś, że ja nie chcę, żeby on do mnie wrócił?! Poszedł sobie, to krzyż mu na drogę. Od tej chwili nie chcę mieć z nim nic wspólnego! Mój syn również – dodała już nieco spokojniej.
- Źle robisz Małgorzato, buntując syna przeciwko ojcu – rzekła ciotka z wyrzutem.
- O jakim buntowaniu ty mówisz? Czy Tomasz, to małe dziecko, którym można manipulować? Boże jak wy mi wszyscy działacie na nerwach – rzekła chwytając się dłonią za czoło.
Ciotka Bożena patrzyła współczująco na Małgorzatę.
- Mój Boże. Mój Boże – powtarzała w kółko.
Małgorzata nie roniła łez za Norbertem, ale na samo o nim wspomnienie, dostawała mdłości. A jeszcze by było śmieszniej, biadolenie ciotki doprowadzało ją do furii. Ciotka widząc niechęć Małgorzaty, podniosła się z miejsca.
- Ja już sobie pójdę. Mamy zamiar z Rychem pojechać na działkę. Norbert mówił, że jest bardzo dużo śliwek, możemy sobie zabrać na powidła. A ty nie jeździsz na działkę? – spytała jakby nigdy nic.
- Nie, nie jeżdżę. Ale proszę przekazać swojemu siostrzeńcowi, niech się działką cieszy, dopóki jeszcze może. Postanowiłam, że najdalej w grudniu pozbędę się obydwóch działek. Jednak nie będę mściwa i dam mu pierwszeństwo wykupu. Ale warunek, pieniądze na rączkę – postukała się palcem po dłoni.