Mimo wszystko
-
No
, dobrze , a jak tam ta twoja…– zamyśliła się matka
-
Kto
mamo?
-
Ta twoja żydowska nałożnica ?
-
Mamo,
nie zaczynaj znowu ! – krzyknął
-
Czego
mam znowu nie zaczynać ?
-
To nie jest
żadna żydowska nałożnica, tylko Helena – moja partnerka. Teraz dostała 3
–letni kontrakt w dużym koncernie
informatycznym . Czy dla Ciebie nie liczy się fakt , że w moim
życiu pojawił się ktoś , kto mnie uszczęśliwia?
-
Liczy
się synku. liczy ,ale... – zamilkła .
Szukając wyjścia z sytuacji.
- Ale, co? – zapytał Alan
uniesionym głosem.
- My ,to znaczy
ja z ojcem nie po
to wychowywaliśmy syna , budowaliśmy ten
dom, aby nasz syn po doktoracie wyjechał sobie – ot tak dla kaprysu – wyjechał
sobie do Holandii , tylko dla tego , by uciec od odpowiedzialności jaka ciąży
na synu względem swoich rodziców . Poza
tym byłeś zbyt dobrą partią i mogłeś
mieć każdą , ale nie nasz syn szukał
wrażeń w Internecie . Szukał , szukał ,
aż znalazł i to kogo on tak wykształcony znalazł sobie jaką holenderską żydówkę zdarł łeb i wbrew wielowiekowej
tradycji swojej rodziny , oraz jej
jawnemu sprzeciwowi pojechał sobie popełniać ten mezalians.