Miejsko-wiejskie zakręty losu

Autor: RedCherry
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

                                                                                         *

Wszystko zaczęło się kilka lat temu. Gdy pewna mała dziewczynka, odkryła zasady rysunku, przyjaźni i fotografii.Pierwszy w życiu portret. Pierwszy przyjaciel. Pierwsze wspólne zdjęcie. Zwykły kawałek papieru, na którym zostało zachowane wszystko. Zdjęcie zrobione przez dziadka dziewczynki, kilka dni przed końcem wakacji. Owo zdjęcie przedstawia małą, uśmiechnietą dziewczynkę z bujnymi lokami na głowie i troszkę większego chłopca z bujną czupryną i usmiechem od ucha do ucha. Stali w przyjacielskim uścisku, uśmiechając się beztrosko to dziadka fotografa. Za nimi konie. Zapewne dopiero co z nich zsiedli po porannej przejażdżce pod czujnym okiem dziadka lub kogoś innego.

Na odwrocie zdjęcia jest jedno zdanie. "Wszystko przemija, lecz przyjaźń na zawsze pozostaje".

Wakacje się skończyły. Chłopiec odjechał. Oboje dorośli. A po przyjaźni zostało to zdjęcie. Zdjęcie zachowane w albumie. Oglądane już coraz rzadziej.

Wspomnienia się powoli z biegiem lat bardziej zamazują.

A portret?

A no tak. Pierwszy dokładny rysunek jaki namalowała. Włożyła w niego tyle serca i pasji. Oddała z dokładnością każdy szczegół twarzy przyjaciela. Od tego zaczęła się miłość do rysunku, sztuki i wszystkiego co z tym związane. Tak odkryła swój talent. A wracajac do portretu, jest gdzieś na strychu wśród innych starych rysunków.

 

                                                                                           *

Szukajać niezbędnego pędzla, wśród całej sterty mniej potrzebnych, nawet nie zauważyłam, ze w drzwiach stoi Julia. Julia to moja przyjaciółka i współlokatorka od dwóch lat. Krótko mówiąc zupełne przeciwieństwo mnie.Ja niska z upiornymi lokami, które nie zawsze chcą wyglądać dobrze, ciemnymi oczami i niczego sobie figurką. Ona, krótkowłosy rudzielec z oszałamiajacymi nogami i jeszcze lepsza figurą niż moja. Charaktery też zróżnicowane, ale świetnie się uzupełniamy. Ja nerwus, ona ma w sobie duże pokłady stoickiego spokoju. Ja mało wygadana ona nadrabia za nas obie. Ja domatorka w ogrodiczkach z pędzlem w ręce a ona imprezowiczka. Jednym słowem wyraźny kontrast.

Po chwili milczenia i wpatrywania się we mnie stojącą za sztalugą pochłoniętą poszukiwaniami wreszcie się odezwała:

- Masz zamiar cały dzień tak brudzić tymi farbami i tak już dośc brudne ogrodniczki?

- Całkiem prawdopodobne. -Odpowiedziałam skupiona na kolejnym pociągnieciu pędlem. Wreszcie znalazłam odpowiedni pędziel.

-Jest piatek.

- No tak faktycznie! Dzięki za przypomnienie, bo zupełnie nie orientuje się w kalendarzu. -Popatrzyłam na nią usmiechając się żartobliwie.

-Może gdzieś wyskoczymy z Agnieszką? - Zapytała pełna entuzjazmu.

-Raczej nie. Wiesz dobrze, że muszę skończyć obraz, bo inaczej obleję zadanie.

Nie poddała się i było to widać po tym jej błysku w oczach. Zawsze się pojawiał, gdy miała jakiś błyskotliwy pomysł i koniecznie chciała go zrealizować. Patrzyła na mnie i się usmiechała. Aż w koncu powiedziała:

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
RedCherry
Użytkownik - RedCherry

O sobie samym: Mała kobietka o wielkim sercu anioła a temperamencie diabła...
Ostatnio widziany: 2024-09-19 15:33:34