Między Światami - Narodziny Emanuela i Tzercosa (fragment)
Gabriel siedział w swoim gabinecie i przeglądał stertę papierów nadesłanych ze stolicy. Westchnął ciężko i zaczął je sortować. Sporządził kategorie. Zawarł w nich między innymi oskarżenia dotyczące aniołów, którzy dopuścili się pokochać człowieka, inny stos dotyczył skrzydlatych zrodzonych z miłości dwóch aniołów, a nie ze światła gwiazd za pozwoleniem eona Metatrona, co było rzeczą obrażającą „czystych”, a najbardziej ( jak rozumował Gabriel) raziło to księcia Samuela. Było jeszcze więcej kategorii według których archanioł sortował przysłane z Thiriil dokumenty. Każda kolejna była głupsza od poprzedniej.
Gabriel miał dość. Przetarł zmęczone oczy i oparł się wygodnie w fotelu, przeczesując ręką szare, krótkie włosy. Myślał teraz o czasach kiedy nie istniały różnice pomiędzy nimi... Wydawały mu się takie odległe. Mógł mieć tylko nadzieję, że kolejny władca Nieba będzie zupełnie inny.
Lecz książę Inael był jeszcze bardzo młody. Gabriel starał się mu wpajać zasady jakie sam wyznawał, o jedności i równości wszystkich istot, ale czy tego samego nie mówił Samuelowi gdy go wychowywał?
W Niebie zapadał zmierzch. Słońce wędrowało jak akrobata po linii łączącej ziemię z niebem by zaraz utonąć za horyzontem. Widać było kilka gwiazd na majestatycznie kolorowym niebie. Gabriel lubił na to patrzeć. Zapominał wtedy o przykrej rzeczywistości i mógł zanurzyć się we wspomnieniach...
Z zamyślenia wyrwał go dźwięk telefonu.
- Halo?- odebrał.
- Gabrielu, to ty?- usłyszał zdenerwowany, kobiecy głos.
- Tak Glorio, coś się stało?- spytał patrząc jak różowe chmurki tłoczą się przy zachodzącym słońcu, tworząc podniebne wyspy.
- Tak... Narodził się anioł, swoim światłem zniszczył gwiazdę, co spowodowało że równocześnie przyszedł na świat demon... - powiedziała szybko jakby się bała, że ktoś niepożądany usłyszy jej słowa.
- To nic nowego Glorio - uspokoił anielicę. - Przecież takie rzeczy się już zdarzały- odparł szarowłosy nie do końca rozumiejąc obawy anielicy.
- Przecież wiem, jako astrolog zdaję sobie z tego sprawę... - burknęła lekko urażona. - Jednak to nie są zwyczajne narodziny. Oni wylądowali na Ziemi, a żołnierze Samuela już ich szukają. Te dzieci to ktoś więcej niż zwykłe rodzeństwo... W każdym razie coś jest nie tak, skoro Samuel tak się śpieszy żeby je znaleźć.
- Dobrze - odparł lekko zdenerwowany i zaciekawiony faktem, że regent Królestwa kazał wysłać oddział do poszukiwań „legalnie” narodzonego aniołka. - Znajdę to dziecko przed nimi, powiedz tylko w które miejsce spadł.
- Na teren Wielkiej Brytanii... - odparła Gloria nieco uspokojona chęcią pomocy Gabriela. - Proszę pospiesz się...
- Zaraz tam będę. Jak tylko się czegoś dowiem, zadzwonię - wyłączył się.
Archanioł zmaterializował się w miejscu podanym przez Glorię.
Padał deszcz, ale nie przyćmiewał on blasku bijącego z niewielkiego krateru na środku małego pastwiska. Podszedł bliżej.
Z naprzeciwka w stronę światła zbliżała się jeszcze jedna osoba. Brązowowłosa kobieta zasłaniała rękami jaskrawozielone oczy w obawie przed blaskiem do którego dobrowolnie się zbliżała.
- Witaj Merith - zwrócił się do niej Gabriel - przysłali cię z Piekła po drugie dziecko?- spytał, choć wiedział że tak właśnie jest. Cieszył się w duchu, że to właśnie ona przyszła po małego demona. Znał ją długo i darzył zaufaniem.