Jest-Takie-Miejsce 2
- Jolkaaa! - Wpadam do jej domu, nie posiadając się z radości. - Jedziemy na wakacje - informuję przyjaciółkę.
- Dokąd?
- Nie wiem.
- A kiedy?
- Nie wiem.
- Na jak długo? - Zasypuje mnie pytaniami, a przecież ja...
- Nie wiem.
- To super! Jedziemy. - Między innymi za to ją kocham.
- Nie wygłupiaj się. Ja wcale nie żartuję. Jestem bardzo, bardzo poważna.
- Właśnie widzę. Opowiadaj, o co chodzi.
- No mówię przecież. Jedziemy na wakacje. Tylko powiedz, że się zgadzasz, a zaraz zostaniesz wprowadzona w szczegóły.
- Co ty znowu wymyśliłaś? - pyta rozbawiona siostra Joli, Ania.
- No właśnie nie ja. To wcale nie jest mój pomysł.
- A czyj? - Jolka jeszcze niczego nie rozumie.
- Ubieraj się. Matko, jest dziesiąta, a ty spacerujesz jeszcze w piżamach? Masz pięć minut.
- Ale gdzie ty mnie ciągniesz?
- Do mnie.
- To ja się ubieram, a ty w międzyczasie mów.
- No przecież widzisz, że nie znam odpowiedzi na żadne twoje pytanie. - Śmieję się sama do siebie. - A u mnie czeka ktoś, kto nam zaraz wszystko powie. Tylko ogarniaj się szybko.
- Ale mnie zaciekawiłaś - mówi, wskakując w maciupeńkie szorty.
Trzy minuty później jesteśmy u mnie.
...
Pociąg jest zatłoczony. Kamila prosiła, żebyśmy się nie rozpraszali po wszystkich przedziałach, tylko usiedli blisko siebie. Jedzie nas łącznie kilkanaście osób z naszego miasta. Kamila jest najstarsza, więc spełnia funkcję opiekuna, ponieważ większość z nas nie ma jeszcze osiemnastu lat. Widzę ją pierwszy raz w życiu. Ma ciemne, długie włosy, ubrana jest bardzo skromnie, zero makijażu. Wygląda jakby jechała od razu do zakonu, a nie na rekolekcje. Są ze mną oczywiście Jola i Ania. Co to by były za wakacje, kiedy miałybyśmy spędzać je osobno? Jedziemy na dwutygodniową kolonię. A właściwie rekolekcje dla młodzieży. Mają być ludzie z całej Polski. Nie znam szczegółów. Wiem tylko, że mam wielkie oczekiwania, co do tego wyjazdu. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona i już się nie mogę doczekać, kiedy wszystko na dobre się rozpocznie. Siedzę obok moich przyjaciółek. Niedaleko jest ta cała Kamila i jakaś jej koleżanka Natalia, której też nie znam. Mówią tak głośno, że chociaż ich rozmowa w ogóle mnie nie interesuje, chcąc nie chcąc, słyszę każde słowo. Żadna z niej zakonnica. Gadają o jakimś chłopaku - Piotrku. Z rozmowy wynika, że Kamila była już na tych rekolekcjach rok wcześniej i tam go poznała. Chyba się w sobie zakochali i dziś mają się spotkać. Jest strasznie podjarana. Natalia i reszta pociągu musi tego słuchać. Kamila namawia Natalię, aby poderwała brata jej ukochanego, bo ma w tym roku przyjechać razem z nim, a jest w wieku Natalki. Poza tym ma na imię Damian, jest przystojny, cudowny, wspaniały, wyjątkowy, fajny, bla, bla, bla. Tak jak jej Piotruś. I fajnie by było, gdyby jedna miała jednego brata, a druga drugiego. Matko. Już nie mogę tego słuchać. Cieszę się, że obie już tam wcześniej były, bo to oznacza, że nie będziemy w jednej grupie. Te rekolekcje podzielone są na tak zwane szkoły. Natalia jedzie na etap drugi, Kamila na trzeci, a my na pierwszy. W pociągu poza mną i moimi dziewczynami są jeszcze Ola i Agata, które będą w tej samej grupie, co my. Ola jest ładną brunetką, o ślicznych oczach i ciepłym uśmiechu. Jest jeszcze szczuplejsza niż ja. Agaty włosy mają taki kolor, że ciężko mi go określić. Stawiam, że to jakiś odcień fioletu. Jest cała ubrana na czarno, ma glany i bluzę z kapturem, mimo że jest początek lipca. Wygląda na emo, ale tylko wygląda. Okazuje się miłą, sympatyczną i zabawną dziewczyną, podobnie jak Ola. Już w pociągu nawiązujemy kontakt. Ja i Jola jesteśmy blondynkami o niebieskich oczach. Wiele razy już brano nas za siostry. Nie tylko wizualnie jesteśmy podobne. Mamy wspólne marzenia, cele, podobne poc