Miastoprojekt
ię? Salina: Wiem, czuję to. Od pierwszej chwili czuję. Jaś: Chodźmy na ciastka do Cukiermana. Salina: Dobrze, ale ja uwielbiam smak ziemniaków, które piecze twój tata w popielniku. Ciastka takie drogie. Jaś: Dzisiaj jemy ciastka. (chwytają się za ręce i odchodzą) Kurtyna (Kakofonia dźwięków: słychać strzały, maszerowanie wojska, niemieckie pieśni wojskowe, wybuchy bomb. Wali się dawny świat.) Akt II Scena III (1942 rok – Salina z ojcem zostali przeniesieni do getta na Warpiu. Na terenie getta ojciec Janka – Stefan ma pole. Jest jesień i ojciec z Jankiem przyjechali po ziemniaki. Ładując ziemniaki na wózek Janek widzi Salinę z ojcem. Na płaszczach mają przyszyte gwiazdy Dawida) Janek: Tato, wartownik przepuścił nas bez sprawdzania wózka, możemy uratować Salinę. Ojciec Janka: Co chcesz zrobić? Janek: Salina się położy na dnie, a my przysypiemy ją ziemniakami. Ojciec: Dobrze, powiem to Herszligowi, zaczekaj. (podchodzi do Herszliga, proponuje mu uratowanie córki) Herszlig: Dziękuję, Stefanie. Dobre masz serce. Ale nie będziemy was narażać. Jeśli mamy zginąć to razem. Stefan: Herszlig, to jest szansa! Jedyna! Herszlig zrozum... Herszlig: Nie opuszczę Saliny i ona mnie nie opuści. Zostaniemy razem. Do końca. Dla nas nie ma miejsca w tym świecie. (Janek i Stefan patrzą jak Salina z ojcem oddalają się. Janek ociera łzę.) Akt II Scena IV (Po jakimś czasie, Janek w domu patrzy na zdjęcie Saliny) Janek: Jak to się stało Salino, że przyszedł taki czas, że zapanowało zło które zabrało mi ciebie i zniszczyło twój lud?... Ale przecież ja chciałem cię uratować, mogłem cię uratować... Przewiózłbym w wózku pod ziemniakami i w piwnicy ukrył, na strychu ukrył i codziennie przynosiłbym ci gorącego ziemniaka z popielnika i chroniłbym, chronił... Przeżyłabyś, Salino, przeczekałabyś aż skończy się ten zły czas... Musi się przecież skończyć... Muszą odejść na zawsze ci, co budują taki świat... Salino, Salinko moja... kocham cię... Zawsze będę cię kochać... Gdzie jesteś Salino? bierze Pismo Św. i zaczyna czytać: „… i otrze z ich oczu wszelką łzę a śmierci już nie będzie Ani żałoby ni krzyku…” (cisza, nastrojowa muzyka z filmu ,,Love Story”) Akt II Scena V (powrót do scenografii z aktu I. W pokoju Pawła zebrali się wszyscy. Pilecki siedzi przed sztalugą i maluje wszystkich. Są pod wrażeniem sceny z Jasiem i Saliną siedzą ,stoją ,rozmawiają)) Andrzej: Tak kończy się tworzenie idealnego świata. Zawsze jest ktoś kto do niego nie pasuje, kogo trzeba usunąć, zniszczyć... Malarz Pilecki: Kiedy szedłem malować mój zamek, widziałem często w oknie pewnego domu Żyda, który odmawiał Psalmy. To był ojciec Saliny. Ją samą też widziałem na spacerze z Jasiem...pod zamkiem ...A jarmarki w Będzinie, jakież były barwne! Żydzi tchnęli w nie ducha. A dziewczęta żydowskie, o najpiękniejszych oczach... Rajca: Spacerowali pod zamkiem. Oj, to bardzo niebezpieczne miejsce. Andrzej: Panie Rajco, Pan znów swoje... To wszystko już przeminęło, to wszystko już legenda. Słów Tory z synagogi pod zamkiem już nie usłyszysz. Tu nad Przemszą zamieszkał lud znad Jordanu i zapisał kilka rozdziałów historii miasta... Furman: Stefanowi, też przywoziłem węgiel ... w takim żelaznym piecyku piekł ziemniaki w popiele ... skórka chrupiąca... wynosił, częstował... szczypta soli ... pyszne...(mówi z wielką dumą) a teraz to ja będę w książce... Jacek: Muszę wam powiedzieć, że Janek żyje do dzisiaj. I zachował na zawsze w pamięci obraz ślicznej Saliny. Ona dla niego nadal żyje. Malarz Pilecki: ... ,, jedną maluczką duszą tak wiele ubyło” Andrzej: Tyle się zdarzyło w tym mieście… I tyle ciekawych ludzi odwiedziło nas a ci co przyjść nie mogli przysłali telegramy, posłuchajcie: (Andrzej czyta telegramy): O...ten od Hinko Etiopusa... tak pisze: „...ja pierwszy wójt waszego miasta przybyć nie mogę gdyż o remont mego domu wójtowskiego zabiegam u władz mias