Mechosława i Gładkosław
- więc ostatecznie nie możesz stwierdzić, że cokolwiek zapomniałaś, nawet nie możesz wiedzieć aby pamiętać żeby sobie przypomnieć,
- a właśnie, że mogę, bo właśnie sobie przypomniałam – tupnęła nogą o ziemię,
- nie możesz mówić, że właśnie sobie przypomniałaś – Gładkosław nie odpuszczał,
- mogę mówić co chcę – zaczęła zachowywać się jak dziecko,
- więc teraz kłamiesz – upierał się przy swoim jak dziecko,
- mogę mówić, że sobie nawet dwa razy przypomniałam, bo… znów zapomniałam,
- to mów sobie co chcesz bo i tak zaraz nie będziesz pamiętała, że mówiłaś co chciałaś.
Poczuli się chyba nieco zmęczeni tą wymianą zdań gdyż Mechosława wyglądała tak jakby uszło z niej całe życie pozbawiając ją sił witalnych, a Gładkosław z buzią reprezentującą oznaki zwątpienia nie prezentował się wcale lepiej.
Kobieta z lekkim meszkiem w tym miejscu nad ustami, tam gdzie mężczyzna miewa wąsy gdy się nie goli, rozstawała się z facetem, gładkim na buzi całej od szyi aż po czoło. Rozstawali się siedząc na ławce, na której przyszło im się poznać. Kobieta nadal siedziała z prawej strony jednakże w chwili pożegnania trzymała już lewą nogę na prawej. W ten oto sposób przestała odsłaniać duży, nagi fragment nogi wraz z fragmentem uda. Twarz skierowaną miała na peronowy zegar i wzrok podążający za wskazówkami sekundnika.
Mężczyzna z gładziutką buzią, tak gładziutką jak przysłowiowa pupcia niemowlęcia, zbierał się w kierunku, z którego przybył na ławkę na wpół wolną, a zarazem na wpół zajętą przez kobietę trzymającą nogę na nodze, w nie sposób obojętnie przejść obok niej, nie spoglądając na wdzięki jej wspaniale odkrytych nóg. Tym razem nie pytajcie dlaczego wspaniale odkrytych, a nie wspaniałych.
Mężczyzna podnosił się.
Kobieta siedząc, spoglądała na cyklicznie poruszające się wskazówki zegara. Wskazówki niestrudzenie szemrały tik-tak, tik-tak, tik-tak.
Tik-tak, tik-tak, tik-tak. W tym samym rytmie, miękkie podeszwy klapków mężczyzny stykać będą się z ziemią, a mężczyzna niestrudzenie zmierzać będzie w stronę, z której przybył.
Zegar wybił wpół do. Mężczyzna wstał. Kobieta skierowała wzrok w jego stronę i w tym momencie ponownie nawiązali kontakt.
Wzrokowy.
Wzrokowy kontakt przerodził się w kontakt słowny.
- jednak ciebie miło było mi poznać – rzekła kobieta głosem, w którym skrywała się smutna nutka,
Mężczyzna spuścił tylko głowę i ruszył w swoim kierunku nie oglądając się za siebie, a kobieta odwróciła głowę w przeciwnym kierunku. Podczas gdy mężczyzna spuszczał głowę na ziemię, Wąż-Pasek szepnął do Papugi, która wystawiła głowę z rękawka:
- ssssssdzwonimy się,
Mężczyzna zniknął już, a kobieta ponownie spojrzała na peronowy zegar. Wskazówki zegara zbliżały się ku pełnemu obrotowi. Kobieta wstała, poprawiła spódniczkę i ruszyła w swoim kierunku. Gdzieś w głębi serca wiedziała, że tak musiało być. Wiedziała także, że to jeszcze nie koniec i za jakiś czas znowu przyjdzie im się spotkać a wtedy…