„Marzenia, wolność i miłość, Proza życia wymieszana z wierszem” cz.2
Przyjdzie czas, to się rozliczę.
Są takie czasy, że się nie liczy,
Czasami trzeba posiedzieć w ciszy.
Patrzę w lusterko – Kim jestem? Nie wiem.
Jak Szef mnie widzi, tak mnie doceni.
Czasami skrzyczy, rzadko pochwali,
Przykleję sufit, się nie zawali.
Piotrek maluje, (może się uda?),
A tu nadchodzi czarna chmura.
Jutro też przyjdę na tę budowę,
W przerwie na kawę styropian wygniotę.
Kindziuka zjem, piwem popiję,
Jak będzie chwila, okna umyję.
Żony się cieszą – Będą przelewy!
Inwestor po cichu obcina metry.
Kierownik Wiesiek od rana się cieszy.
Dostał Pikapa, bo się nie mieścił.
Franek się martwi, chwali Brygady,
Idzie dziesiąty, chcą wypłaty.
A Prezes Rysiek, nie wiem co robi?
W pokoju zwierzeń stawia wymogi?
Wacek od rana ma zadania,
Pinokio znowu coś zamawia.
Blondyna obok zaliczki pisze,
Ja nie mam czasu, to nie podpiszę.
Mateusz Drajwer, śpieszy się zawsze.
Sprinter się grzeje, może się zatrze.
Nikt się tu nie denerwuje,
Pinokio zawsze plany ratuje.
Nie ma co, że jestem za drogi,
Przyjdzie weekend, coś się dorobi.
W przyszłym miesiącu, też jest wypłata,
Trzeba zostawić ostatnie dni lata.
Odwiedzić plażę, ryby połowić,