Maks (fragment powieści Dziwne przypadki pewnych Ktosiów)
Maks wszedł do swojego pokoju i rzucił zawiniątko na niepościelone łóżko. Zdjął wreszcie brudne ubranie, wyjął z szafy czysty podkoszulek, spodnie dresowe, parę bokserek i poszedł do łazienki. Wszedł pod prysznic, odkręcił gorąca wodę i zatopił się we własnych myślach. Zaczął wolno kojarzyć wszystkie fakty. Przejście od kościoła do lasu zaczynało mieć sens. Późniejsze powstanie cmentarza w tym miejscu również, ale dlaczego nikt wcześniej nie odkrył przejścia - już w czasach, kiedy stawiano pierwsze nagrobki. Dopiero Rychterowie skorzystali z wiedzy dotyczącej przejścia i to wykorzystali je dość sprytnie. Kryptę wybudowano w końcu XIX wieku czyli tajemnicę ukrywano przez ponad 600 lat! To nie miało ładu ani składu, ale Maks chciał się teraz odprężyć. Zastanawiał się, dlaczego nowe lokatorki są dla niego takie miłe a zwłaszcza jedna z nich. Jak ona ma na imię? Zapomniałem… - pomyślał głośno.