Łzy Anioła
nie, ale czy wychowanie bez miłości jest wychowaniem? Rodzice nawet odwrócili się od Boga, a co najgorsze odwrócili się od siebie, coraz mniej czasu spędzali razem. Ludzie są tacy niewdzięczni, nie pamiętają o łaskach danych im przez Pana, gdy dostaną to czego pragną, odchodzą. Taka jest natura ludzka. Człowiek jest pochłonięty w swoim egoizmie do tego stopnia, że nawet tonący ratowany przez drugiego człowieka uratuje się i jeszcze go wciągnie do wody. Tak brutalne jest życie, żałuję, że nie nauczono mnie nigdy tych jego prawdziwych schematów. Zawsze wygrywa najsilniejszy, ten co nie ma uczuć. Często czułam się jakbym była jedynie zabawką dla moich rodziców, jak nowe zwierzątko: trzeba tylko nakarmić, dać dach nad głową i to na tyle. Pamiętam jak zawsze przychodziłam zeświadectwem do domu, a oceny były bardzo dobre, a kamienna mina mojego ojca ani nie drgnęła. Zawsze westchnął tylko, że mogło być lepiej. Moja matka tak samo, wciąż powtarzała,że jestem do niczego, bo nie mam najlepszego wyniku. To bolało, bo nie rozumiałam dlaczego moje starania nic się już nie liczą. Pogodziłam się jednak stopniowo z myślą, że zawsze będęnajgorsza przynajmniej w oczach niektórych, tych, którzy mnie od razu skreślają. Nikt przecieżnie jest ideałem i nie rozumiem jak można wymagać od drugiego człowieka czegoś czego samemu nie potrafi się zrobić. To tak jakby polonistka uczyła matematyki, to tak jakby pies uczył pisklę latać. Najważniejsze to przecież dawać komuś dobry przykład, mi rodzice go nie dawali, a jednak wyrosłam na porządnego człowieka. Jeśli chodzi o mój wygląd, myślę, że otrzymałam w prezencie od Pana piękne ciało, które stało się kryjówką dla zranionej duszy. W wieku szesnastu lat miałam długie włosy do pasa w kolorze jasnobrązowym, które w słońcu złociły się olśniewającym blaskiem. Uwielbiałam je. Natomiast oczy według mojej babci miały w sobie wielką głębię, były mocno niebieskie jak niebo w środku lata, a cera raczej blada. Nie narzekałam na wygląd, przecież nie to jest w życiu najważniejsze. Ten, kto tak uważa na pewno nie ma nic więcej do zaoferowania prócz urody, postrzega wszystko zbyt powierzchownie. Pójście do liceum było wielkim wyzwaniem i próbą nauki samodzielności. Wtedy rodzice stawali mi się coraz bardziej obcy gdyż rzadko się spotykaliśmy nawet we własnym domu. Tam miało zacząć się moje nowe życie i tam zaczęło się wszystko. Me życie początkowo wydawało się takie zwyczajne, pospolite problemy nastolatki. Nienawidziłam swojego życia, nienawidziłam siebie, ale powinnam je docenić, bo później było tylko gorzej gdy wszystko co mi pozostało zaczęło się walić. To jednak długa historia stopniowego odkrywania prawdy o sobie, najboleśniejszej prawdy. Cieszę się, że poszłam do nowej szkoły z Dagmarą. Ona pozostała moją przyjaciółką do końca. Bez niej nie dałabym rady, była żywym uosobieniem każdego słowa otuchy. W klasie każdy był inny. Zróżnicowanie osobowości. Może dlatego trudno mi było się z nimi wszystkimi zaprzyjaźnić. Byli tam i tak zwane kujony pochłonięci do końca w zdobywaniu wiedzy, były dziewczyny, których nauka chyba wcale nie interesowała, na pewno nie bardziej niż kosmetyki, byli i całkiem zwyczajni ludzie. Największą uwagę ludzi przykuwali jednak dwaj najgorsi uczniowie w klasie. Marcin i Gabriel przyszli chyba do tej szkoły tylko dla zabawy. Ich podejście do nauki było przerażające, a ich zachowanie wręcz wulgarne. Oboje jednak byli bardzo przystojni, sama nie wiem który bardziej. Niektóre dziewczyny za nimi szalały, byli dla nich atrakcyjni, nie dla mnie, miałam ważniejsze s