Love in the saddle 3
Rozdział 2 Demony przeszłości
Tak to prawda, Matt wpatrywał się we mnie swoim intensywnym, przeszywającym, zamglonym od alkoholu bursztynowym wzrokiem. Aż przeszły mnie dreszcze. A macki strachu ,ścisnęły gardło. Muzyka i wszystko inne przestało dla mnie istnieć. Powoli zaczynałam się bać.-Dlaczego on się na mnie tak gapi. Przecież całą noc był z Nikki? –Ostrożnie rozejrzałam się po salonie by sprawdzić czy nie ma jej w pobliżu.- Jest.- Dostrzegłam ją na przeciwległej kanapie. Śpiącą razem z siostrą Matta. Mimowolnie się uśmiechnęłam do siebie na ten uroczy widok. –Choć z całego serca nienawidziłam Nikki. Za to, że flirtowała z chłopakiem, w którym ja skrycie się podkochiwałam. Dostrzegłam też ,że Jason i Mike oraz ich towarzyszki są jeszcze na tej imprezie. Myślałam, że pojechali wcześniej. Jak kilkoro innych osób. Byłam tak bardzo pochłonięta patrzeniem na tańczących, że nie zauważyłam, kiedy obok mnie ktoś usiadł. Przestraszona podskoczyłam i wylałam trochę ponczu na sukienkę.
-Cholera-krzyknęłam i podniosłam głowę by zobaczyć intruza. To był Matt.-Zgromiłam go wzrokiem.- Mógłbyś uważać dupku.
Nagle Matt wyrwał mi z ręki kubek z ponczem i rzucił do na ziemię. Zszokowana i zdezorientowana jego nagłym wybuchem. Nie wiedziałam co robić. Przecież był nieźle pijany. On nadal się we mnie obleśnie wpatrywał.- kolejny raz się wzdrygnęłam przestraszona. Boże ,dlaczego on się tak dziwnie zachowuje. Zaczęłam się go bać , nie na żarty.- Matt pochylił się w moją stronę i szepnął.
- Chodź ze mną.
Wstał z kanapy i podał mi rękę. Niewiele myśląc ujęłam ją. Wyszliśmy z salonu. Udało mi się zauważyć ,że Michael i Amber chyba widzieli jak wychodzę z Mattem. Pewności nie miałam, bo Matt praktycznie biegiem porwał mnie na piętro.- O jejku, czyżby Matt miał zamiar mi w końcu wyznać , co do mnie czuje.-Nareszcie –pomyślała. Też bardzo chciałam mu powiedzieć, co do nie go czuję. Matt wpuścił nas do jakiegoś pokoju, który prawdopodobnie był jego, bo wisiały w nim plakaty drużyny koszykarskich Red bull i Chicago Wizards z autografami. Nie słyszałam nawet jak zamknął za nami drzwi.- Tylko tyle udało mi się zobaczyć, bo nieoczekiwanie i z impetem powalił mnie na łóżko. Spojrzałam przestraszona i przerażona na Matta. Który nieoczekiwanie, zaczął przygniatać swoim ciężarem. Był w bokserkach.
Co jest grane?
Dlaczego to zrobił?
Co on zamierza ze mną zrobić?
Czy on mnie zgwałci?
Boże tylko nie to. Przecież ja nadal jestem...- Kiedy on się zdążył rozebrać. Jego oddech cuchnął alkoholem i trawą, którą pewnie przemycił na imprezę. -Fuj.- Matt zaczął mnie zaborczo całować. Jego dłonie dotykały mnie wszędzie.-Sparaliżowana strachem i wstydem wpatrywałam się w sufit. Bałam się odezwać. Poczynania Matta nie były delikatne. Złapał mnie mocno za nadgarstki .Jęknęłam z bólu. Poczułam jak Matt z brutalną siłą zdziera ze mnie sukienkę i figi oraz stanik. Trzęsłam się z nerwów i płaczu.
-Teraz się z Tobą zabawię, i już zawsze będziesz tylko moja- powiedział to ze śmiertelną powagą. Znów mnie pocałował. Aż zabolała mnie szczęka. Ugryzł mnie z wagę. Poczułam metaliczny zapach i smak krwi w ustach. Kolejny raz jęknęłam z bólu.
-Moja piękna Ines- wymruczał, gdy się ode mnie oderwał. Mój oddech był przyspieszony i urwany.
-Nie jestem twoja , Matt.- wyszeptałam cicho. Łzy płynęły mi po policzkach. Bałam się na niego spojrzeć.
Nieoczekiwanie Matt używając znów siły. Kopnął mnie w krocze. Krzyknęłam z bólu, który błyskawicznie przeczył moje najwrażliwsze miejsce mojego ciała. Mój kat krzyczał na mnie: „ Ty suko, będziesz i tak moja", „ Nikt inny nie będzie cię miał". Przeklinał , zaczął mnie okładać pięściami po twarzy. Płakałam i krzyczałam z bólu. – Wiedziałam ,że Matt specjalnie mnie zaciągnął tutaj, bo doskonale wiedział że nikt z imprezowiczów nie może nas usłyszeć. Boże a ja się zakochałam w tym... w tym potworze.- Nie mogłam oddychać. A ciężar ciała Matta, mi to utrudniał. Z impetem mój kat zwalił mnie z łóżka na ziemię i zaczął mnie kopać po nogach, brzuchu, żebrach, plecach i rękach. Nogami próbowałam zakryć brzuch, a rękami głowę. Wszystko mnie bolało. Okropnie. Z każdym kolejnym kopnięciem wyginałam się, czując straszny ból.- On mnie zabije tutaj. On jest nieobliczalny. White nadal bluźnił pod moim adresem, byłam zamroczona bólem i czułam ,że stracę przytomność. Darłam się z bólu na całe gardło, ale to na nic.- Boże czy te tortury się kiedyś skończą.-Modliłam się w duchu, bo tylko to mi pozostało. Nagle Matt poderwał mnie na klęczki i wepchnął mi w usta swojego fiuta, którym o mało się nie udławiłam. Był duży. Z oczu pociekły mi łzy rozpaczy, wstydu , strachu, upokorzenia. White złapał mnie za głowę i zaczął robić sobie dobrze moimi ustami. Sapał i jęczał. A mnie zbierało się na wymioty. Usta i cała twarz strasznie mnie bolały. – Boże co z niego za zwyrodnialec. – Bydlak. Przeklinałam go w myślach. Patrzyłam na niego z obrzydzeniem. Zauważył ,że się mu przyglądam i napluł mi na twarzy. Czułam się już bezsilna, wobec niego. Upokorzył mnie. Chwilę, później moje uszy zarejestrowały dziki ryk, a w moje usta wlała się lepka ciecz. Mój kat spuścił się. Wyszedł ze nie tak gwałtownie, że opadłam z sił na czworaka przed nim i zwróciłam całą zawartość spermy z ust. Nie widziałam jak Matt podszedł do szafki .- Kaszląc i plując, skuliłam się przyciągając obolałe nogi do piersi. Desperacko łapałam powietrze. Nie czuję nic prócz palącego bólu całego mojego ciała.- Ale nie trwało to długo. Moją uwagę przykuł błysk czegoś. Jakiejś rzeczy. Spojrzałam w tamtym, kierunku i od razu tego pożałowałam. Młody White stał nade mną z długim nożem myśliwskim.- Boże teraz to on mnie naprawdę zabije.- Ryknął na mnie i kopnął w lewy bok.- Syknęłam z bólu.- Nagle moje plecy przeszył niewyobrażalny bólu. Swoim nożem zadawał ciosy na oślep.- Nie starałam się ich liczyć. Ryczałam i krzyczałam z bólu, rozpaczy . Nie wiem ile czasu trwałą moja gehenna z tym potworem. Była na granicy świadomości.- Pewnie z powodu utraty krwi.