W pogoni za uczuciem cz.2
Kładę się na Tobie. Wyczuwam Twoje zdziwienie. Teraz oddychasz o wiele ciężej niż zwykle. Nasze ciała idealnie do siebie pasują. Opuszkiem palca błądzę po Twojej klatce piersiowej, która jest idealnie wyrzeźbiona. Zachwycam się każdą możliwą sekundą.
Bezczelnie wpatrujesz się w moje brązowo-zielone tęczówki. Mam dziwne wrażenie, że gubisz się w moich oczach. Cisza, która jest wokół nas zaczyna mnie nużyć. Otwieram usta. Jednak nim wypowiedziałam słowo Ty zamknąłeś je namiętnym pocałunkiem. Po moim ciele przeszedł chłodny dreszczyk. Nigdy nie przypuszczałam, że nadejdzie taki dzień w którym zostaniemy połączeni tak silną więzią. Moje powieki uginają się pod ciężarem zmęczenia z którym walczę. Przytulam się do Twojego ciała.
Tobie najwyraźniej to odpowiada. Zasypiam prawie jak pod wpływem narkozy.
Jest taka chwila między snem, a marzeniem - nie sen i nie przeczucie, lecz coś dziwnego, jakby kombinacja tych dwóch rzeczy. Oczy otwierają się powoli i sennie, a wrażenie, że ktoś na Ciebie patrzy, przenika przez watę ciepła i zmęczenia. Niepewnie spoglądam na Ciebie. Widać było, że Twój uśmiech wywołany jest pod wpływem doświadczenia pozytywnych emocji. Szczęście, zadowolenie, radość. Niespotykane zjawisko. Podniosłam się z trawy na której leżałam i nienaturalnie się przeciągnęłam.
To wszystko nie mogło być prawdą. Czym ja sobie na Ciebie zasłużyłam? Czym sobie zasłużyłam na to cudowne poczucie bezpieczeństwa. W milczeniu wpatrujemy się w siebie. Kąciki moich ust wędrują do góry. Teraz jestem w stanie stwierdzić, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
Wstaję. Podchodzę do Ciebie. Obejmujesz mnie w talii. Na chwilę powstrzymuje oddech. W mojej głowie myśli toczą walkę między spokojem a chaosem. Dotykiem a erotyzmem. Goryczą a słodkością.