Love in the saddle 11
- Nessie jesteś cudotwórczynią- odparł z zachwytem wujek Cary.- Twój tato byłby z ciebie dumny.- dodał lekko drżącym głosem.
Uśmiechnęłam się do wujka. Jego słowa dużo dla mnie znaczyły.
- Dziecinko, to było niesamowite, jak zawsze, świetna robota.- krzyknął Xavier z przeciwległej trybuny. On i mój brat stali przy barierkach z piątką młodych chłopaków- pewnie zatrudnili ich na staż w naszym ośrodku. Wujek Cary posłał mu spojrzenie typu: „Jakbyś jej nigdy nie widział w akcji". Xavier, tylko się szeroko uśmiechnął.
- A ty co o tym sądzisz, James.-zwrócił się do Jamesa, Cary.
Spojrzałam z zaciekawieniem na mojego ukochanego, ciekawa jego zdania. On nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Sądzę, że Inez ma ogromny talent i przede wszystkim ona i konie, łączy jakaś niesamowita i naturalna więź. Jakby potrafiła ich słuchać. Rzeczywiście widok, był niesamowity, wręcz zapiera dech w piersi.- dodał spłacając swoje palce z moimi. Nigdy nie sadziłam, że Jamie będzie taki zachwycony moją pracą. Parzył na mnie z głębokim uczuciem w oczach i podekscytowaniem. Posłałam mu szeroki uśmiech.
- Dziękuje, za komplementy i pozytywne uwagi dotyczące moich zdolności.- odparłam szczerze uradowana z ich miłych słów. James przytulił mnie mocno.
Drgnęłam na dźwięk czyjegoś, głosu z drugiej trybuny. Lekko wystraszona, spojrzałam w tamtym kierunku.
- Idiotka zrobiła show, by zaimponować czterem samcom. Na pewno później będą chcieli się z nią zabawić.- odparł jeden z chłopaków, ten z lewej miał blond włosy ścięte na jeża. Pozostała trójka posłali mi bezczelne uśmieszki. Słysząc te nie miłe słowa, poczułam jak łzy płyną po moich policzkach. Czułam się upokorzona. Oni nadal mówili o mnie negatywnie.
- Suka, która ma wodę w mózgu i pewnie jest niepełnosprawną głupią krową, która sama nie potrafi nic, prócz zabawy z czworonogi potworami i jeszcze bardziej chorymi facetami, którzy są tutaj.- zakpił kolejny z chłopaków, jego kompan mu zawtórował:
- Niepełnosprawni ludzie powinni, być zamykani w psychiatryku lub w ogóle nie powinni się zadawać z normalnymi ludźmi.
Po moich policzkach płynęły strumienie łez gniewu, smutku i rozpaczy. Od tych złych komentarzy, pragnęłam zapaść się pod ziemię, albo popełnić samobójstwo. Nagle poczułam się strasznie wyczerpana psychicznie i fizycznie. Pragnęłam uciec z tego miejsca. Poczułam jak całe ciało Jamesa napięło się. Skuliłam się w jego ramionach, ale czułam, że jest rozgniewany i wściekły.
- Coś ty powiedział, gówniarzu- ryknął Nathan na blondyna, tego od którego wszystko się zaczęło.- Nie wolno ci się tak odzywać do mojej siostry, a twojej przełożonej.- dodał łapiąc go za kołnierz koszuli roboczej. Na chłopaku nie zrobiło to chyba wielkiego wrażenia, bo zaczął się głośno śmiać. Pozostali poszli w jego ślady. Xavier nie wytrzymał i rzekł wzburzonym głosem do stażystów:
- Do końca swojego pobytu tutaj, jak i końca stażu, będziecie szorować buty, siodła i resztę sprzętu jeździeckiego oraz wszystkie boksy i konie, zrozumiano- zwrócił się do nich.- Chłopcy potulnie skinęli głowami, wystraszeni przez Xaviera.- Oj, mieli się czego bać. Były ranger i mistrz świata w kickboxingu.- Ja i szef- kontynuował i wskazał na równie wściekłego Nathana.- Będziemy was osobiście pilnować przy wykonywaniu tych czynności.- dodał.
Mój brat i Xavier wyprowadzili chłopaków , trzymając ich za kołnierze koszul z hali. Nagle zrobiło się strasznie cicho. Zorientowałam się ,że moje oczy spowiła mgła, a oddech przyspieszył.- Och dostałam ataku paniki.- Przestraszyłam się i uciekła do stajni gdzie znajdował się Cień. Gdy tylko , znalazłam się , przy jego boksie, otworzyłam go i weszłam do środka. Objęłam szyję mojego wierzchowca i przyjaciela, rozszlochałam się. Delikatnie głaskałam jego szyję, to mnie uspokajało. Płakałam tak długo, aż w końcu nie miałam czym. Oderwałam się od Cienia , zrobiłam kilka kroków w tył, zamknęłam jego boks. Nagle wpadłam na kogoś.- Szybko odwróciłam się w stronę intruza.- Za mną stał nie kto inny , tylko mój ukochany. Nie zauważyłam nawet, kiedy James za mną pobiegł do stajni. Wziął mnie w ramiona. Tak bardzo potrzebowałam teraz jego bliskości.