"LIST"
Kiedyś znalazłam Twój list do Mnie, w którym pisałeś bardzo skromnie:
"Kocham Cię...".
Gdy otworzyłam resztę listu, okazało się ,że to słowo , pojawiło się "na nie typowej kartce papieru".
Kartka była pogięta..., była brudna i mokra od łez ...
Gdzieś Tam , chyba Moje Kochanie zagubiłeś się...
Czasy były, zbyt trudne by zrozumieć,że "to co było Święte-czyli Miłość -"nie do końca spełniło się".
W górze jakieś bomby "latają jak szalone" , tylko by "zabić" ludzką "uwagę" i zmienić ją w "nieuwagę "..
List był mokry od łez, to prawda:"To co Było Dla Mnie Trudne-powiedziałeś-to uchronienie Cię Miła od tych Łez Natłoku, tego Strasznego smutku i Tęsknoty".
Nagle,'jak poriun z Nieba, pojawił się Żołnierz"- był On - ubrany w "Zwyczajne ubrania , które były zbroczone krwią...".
Zobaczyłam, Go nagle na Drodze , idącego w stronę Kościoła.
Był "zmęczony Życiem" i "pełen obawy o dzisiejszy dzień, jutro i przyszłość".
Zawołałam Go szybko, postanowił ,że jak powiedział- "chwilę z Tobą porozmawiam".
Ta Rozmowa nasza Trwała pół dnia prawie..Nagle nad Naszą głową, bo zapomnieliśmy o Kościele, pojawił się Ogromnej Wielkości Bombowiec,.
Ja zaczęłam "krzyczeć w niebogłosy", "przerażona jak Struś schowałam głowę w piasek i Uciekłam".
Żołnierz ten oto, zaczął "biec tak szybko jak tylko mógł",tak "prędko jak najszybszy samochód na Świecie".
Nagle, z góry nie zleciała Bomba, lecz coś "na miarę " "ulotki"-pisano:"To My- uważaj -Wojna Trwa".
"Dziwna trochę ta ulotka "-pomyślałam, "ale gdzie jest Mój List".
Pomyślałam , tak bo, "Wojna miała się już dawno skończyć"-a to była Propaganda-jak się później dowiedziałam.
W końcu "wróciłam " do Siebie- jeśli moge tak to "nazwać"- do Starej Kamienicy przy rogu ulicy Brackiej w Krakowie.
Znalazłam -"w końcu", ten list - był pełen niejasnych "wiadomości o froncie na Wojnie".
Mój ukochany-był również-żołnierzem.!!Zapomniałam...
Tak, ta wojna była dla mnie" mniej znana niż znana...".
Gdyż, Mój kochany przyrzekał Mi dawno, że "wróci"' jak tylko "skończą się walki".
I znów radio a tam"Wygraliśmy..."
Myślę Sobie-"znów jakaś Propaganda-zresztą nie wiem kto i jak wygrał bo, bombowce ciągle nade mną latają."
Więc, "chwyciłam za telefon", a tam- "Nie ma takiego Numeru..."
Ja przerażona po wykręceniu numeru, znów usłyszałam to samo: "Nie ma takiego numeru".
Więc , popatrzyłam przez okno , zobaczyłam pozrywane linie telefoniczne-pomyślałam-"To za wiele...płaczę, krzyczę , nic dobrego sie niedzieje"...