Lalki cz. II
Zaśmiał się nerwowo. Mężczyzna siedzący przed nim obserwował go bardzo uważnie, zapisując swoje spostrzeżenia w czarnym notesie.
- Chciałbym się spotkać z ojcem.
- To nie jest teraz możliwe - usłyszał. Zmarszczył brwi, nie do końca rozumiejąc, dlaczego od pewnego czasu zabraniano mu wizyt.
- Wiem o wszystkim - odparł. - Mój ojciec i tak się tutaj pojawi czy tego chcecie, czy nie.
- Oczywiście, ale nie będzie mógł się z tobą widzieć.
- Nie ma pan tu nic do gadania. Jest pan tylko dupkiem w okularach, który bez nich byłby ślepy jak kura w nocy. Mam nadzieję, że za parę lat nie będzie pan nic widział. Wtedy czeka pana prosta droga donikąd zupełnie jak w piosence Ozzy'ego Osbourne'a.
- Powiesz mi, jak się dzisiaj czujesz, Bruno?
- Cudownie. Jak zawsze. Brakuje tylko czegoś mocniejszego i działającego telewizora, bo ten szwankuje od tygodnia.
- Ile masz lat, Bruno?
- Kobiet nie pyta się o wiek. Dlaczego nie przysługuje to też mężczyznom? - odparł, unosząc brwi.
- Proszę o odpowiedź.
- Nie mam pojęcia, ale chyba sporo, ponieważ dorobiłem się już zarostu.
- Masz dwadzieścia pięć lat.
- Kawał czasu! Nie wiedziałem, że jestem taki stary.
- Właśnie zaczynasz mieć problemy z pamięcią.
- Jak długo będziemy sobie jeszcze tak gawędzić? Nie chcę nic mówić, ale zrobiłem się głodny - powiedział, poklepując się po brzuchu. Spojrzał wymownie na mężczyznę, który wstał z krzesła i odstawił je na bok. Zamknął swój notes, a długopis wetknął w kieszeń i ruszył w stronę drzwi.
- Niech pan spieprza, gdzie pieprz rośnie.
Zatrzymał się w pół kroku i obejrzał na Bruna. Ten jedynie się uśmiechnął.
Spojrzał na wiszący w pokoju zegar. Wskazówki pokazywały drugą piętnaście. Obiad spóźniał się o dobre pół godziny, ale przecież nie mógł wyjść i poprosić o swoją porcję. Od noszenia posiłków były inne osoby. Zwykle były to kobiety, w oczach których czaił się strach.
Druga dwadzieścia dwie. Drzwi otworzyły się cicho, a w środku pojawiła się niska brunetka. Kobieta ustawiła tacę z jedzeniem na stoliku, nieśmiało życząc smacznego.
- Niech mi pani pomoże stąd uciec - poprosił, zagradzając kobiecie drogę.