Kwiaciara
- Wciąż powtarzasz, że Bóg ma twarz nieogarniętej Miłości, i gotowy jest wszystko wybaczyć człowiekowi, jeśli ten się przed Nim ukorzy. Więc za akt pokory i poddaństwa wszystko może człowiekowi wybaczyć? Każdą zbrodnię, każde szaleństwo? I tak się przy tym uparł, by z nim spędzić wieczność, jakby to człowiek był Bogiem. Julku… dlaczego szukasz szczęścia Tam, a nie tu, teraz? Jesteśmy ludźmi i powinniśmy się kochać, i to jak najszybciej i najzachłanniej.
- Naszą powinnością jest słuchać Boga i wypełniać Jego wolę. W życiu są ważniejsze rzeczy niż to, co tak pospolicie nazywasz szczęściem.
- Więc małe rzeczy są nic niewarte? Bliskość drugiej osoby, przyjaciele, muzyka?
Julek siedział na brzegu łóżka i nie patrzył na Kwiaciarę.
- Myślisz o przyziemnych sprawach. Gdzie się podziała twoja wiara? To łaska Boga sprawia, że żyjemy, a Jego miłość pozwala nam tu, na ziemi czekać, pokornie się modląc, i żyć w zgodzie z Jego przykazaniami, by potem doznać jedynie prawdziwego szczęścia ujrzenia Go, i pozostania przy Nim.
- Ty mnie nie słuchasz.
- To ty mnie nie słuchasz.
- … Dlaczego nie zamkniesz się w klasztorze?
- Nie wszyscy mają takie powołanie.
- Nie rozumiem… Jesteś młody, a wydawać się może, że przebyłeś długą drogę, i doznałeś wielu krzywd. Skąd ta ucieczka od życia?
- Głupstwa opowiadasz.
- Więc nie rozumiem. Człowiek jest dziwacznym krzywym lustrem, i wciąż szuka swego prawdziwego odbicia. Ale ty już je znalazłeś. Już nie szukasz. Lecz kto cię takim uczynił?
- Chrystus i ciebie przygarnie. Módl się. Piekło istnieje naprawdę.
Ale to nie był definitywny koniec rozmowy o Bogu. Bo następnego dnia Kwiaciara był z Julkiem w kościele ( chciał sprawić mu przyjemność ). Gdy Julek się wyspowiadał, rozmawiali z księdzem, już na zewnątrz, przy drzwiach. Ksiądz mówił, że należy walczyć z własnymi słabościami, ufać Bogu, i modlić się, a dozna się zbawienia. Jednak nie potrafił wyjaśnić czym jest Zło, wskazując jedynie na brak wiary w Boga. Znudziło to Kwiaciarę, zirytowało, i zdecydował się zakończyć tę rozmowę.
- Zło i Dobro – odezwał się – są etykietkami czytelnymi jedynie w konturach jak marki dobrej i złej wódki. W rzeczywistości jednak lubią się mieszać i być nierozpoznawalne. A waść, z racji przyodziania czarnej kiecki, uzyskałeś dostęp do alchemii Pana Boga?
- Jesteś szalony! Odejdź stąd! – ksiądz zareagował gwałtownie.