Kehrseite
Przypuszczenia potwierdziły się po rozkrojeniu bielizny w dwóch miejscach w udach, by łatwiej było je zdjąć z ciała, w które się wżynały. Jej otyłość była tutaj wyraźnie podkreślana, rozszerzająca się w ostatnią z trzech, gigantycznych fałd, zakładając, że pierwsza to piersi a drugą stanowił brzuch. Dopiero rozsuniecie ud oraz odchylenie wyraźne gęsto pokryte kręconym, określając to owczym runem byłoby to najbardziej trafnym oddaniem widoku. Pokrywał większą część dolną oraz okolice płci, jak ładnie ktoś kiedyś nazwał cipkę ukrytą między zwałami skóry. Po jej uwolnieniu i lekkim rozchyleniu trzema palcami, poleciała krew. Dużo krwi. Doskonałą porę sobie wybrał na tą okazję. Znów rzuciłem w myśli przekleństwo, puszczając wszystko, by wróciło do stanu Zamkniętego szczelnie sejfu sadła.
Ile mogła mieć lat gdy rodziła? Dwadzieścia? Osiemnaście? Blizna jest dość stara, już biało różowa. Rozwódka. Dziecko jest na weekendzie u tatusia, to on je odwiezie do szkoły, a ona później odbiera. Dopiero się urządza tutaj. Mieszkała może tydzień, góra dwa. Kupiła to za pieniądze ze sprzedaży swojej części domu, który budowali razem. Nosi obrączkę, bo jej palec jest zbyt gruby by ją zdjąć. Woda plusnęła, gdy włożyłem ją do środka, po raz kolejny zaciskając z bólu zęby. Ciało było jeszcze ciepłe, organizm wciąż się nie godził na przyjętą ilość toksyn z lekarstw. Coś pomagało. Ślad po igle by to zdradzał, ale go nie było widać przy oględzinach ciała. Zdradzałby wszystko. Gąbka jeździła po tym wszystkim w prawo w górę, lewo w dół. Woda zmieniała swój kolor z powodu upływającej szybko krwi z niej. Potem włosy, dokładnie, wymyte i wypłukane. Spłukało to trochę farbę, pozwalając wyjść leciwym ciemnym refleksjom spomiędzy sztucznej winnej czerwieni. Zapach nocnego potu zaczynał powoli znikać, przemieniając się w woń kwiatów i drzewka sandałowego. Wolałem go, jak zabijał małolaty. Nie ważyły tak dużo i łatwiej było z nimi pracować. Zadziwiało mnie jednak, że na tę okazje wybrał kogoś takiego.
Kąpiel szybko się zakończyła, nie wnosząc więcej pracy. Wyjęcie jej i ciasne otulenie ręcznikiem frote było opatrzone tylko kolejnymi symfoniami mojego kręgosłupa, który wyraźnie życzył sobie zmiany stylu życia włączonej z zmianą miejsca spania. To jak błogosławiona litania żalów i bólów, którą wyśpiewywał błagając o litość. Zaniosłem ją od razu z powrotem do sypialni, gdzie ułożyłem prosto, ale wygodnie dla siebie. Włosy, osuszone ręcznikiem rozczesałem gęstą szczotką po czym wsunąłem w nią zrolowanej gazy lnianej, by nie wyciekało więcej posoki. Otworzyłem szafę oglądając, co posiadam do dyspozycji. Niewiele. Głównie spodnie w za małych wymiarach, dwa dresy, jedna spódnica i prosta w kroju sukienka. Komoda również nie powiedziała za dużo. W kwestiach ubioru była pozbawiona pomysłu oraz smaku. Ostatecznymi wyborami zapiąłem na niej biała, prostą w kroju koszulę, naciągnąłem sweter w kolorze śliwkowym oraz czarną spódnicę. Efekt nie był zbyt zadowalający, jednak wyglądała przyjemnie dla obcego obserwatora, zwłaszcza przez dużą pierś. Pozycja została dobrana w sposób podstawowy, tzn nogi zgięte, plecy wyprostowane, dłonie na nogach.