KAY-rozdział osiemnasty

Autor: Robert-Altamiro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

brze?
-Tak...gdy tylko będziesz gotowa.
-Dziękuje.
-Nie ma za co skarbie-przytulając mocno dziewczykę-lepiej?
-Tak.
-Czemu do mnie nie przyszłaś tylko sama się meczysz ze swymi smutkami?
-Byłam ale byłaś zła...słyszałam.
-Oj głuptasku nie na ciebie.
-Nadal jesteś?
-Tak ale nie mówmy o tym.
-Dobrze...po co przyszłaś?
-Spakować ciebie.
-Czemu?
-Bo jedziemy.
-Gdzie?
-Zobaczysz na miejscu.
-Teraz?
-Tak...nie chcę by rano znów przyszła ta kobieta.
-A Jenny?
-Już z nią rozmawiałam.
-I co?
-Zgodziła się.
-Naprawdę?
-Tak.

W myślach:

"Przypraszam że cię okłamuje."

Dziewczynka zastanawiając się spogląda na matkę:

-Nie miała nic przeciwko.
-Nie.
-Dziwne.
-Dlaczego.
-Jesteśmy przecież rodziną.

"Niestety już nie skarbie.Oni już nic dla nas nie znaczą.Jesteśmy już tylko my-ty i ja...i nikt więcej" a na głos:

-Przekonałam ją że to koniecznie i zrozumiała.
-Aha.

Ubrawszy się:

-Pójdę się pożegnać?
-Nie...
-Czemu?
-Wiesz że nie lubi rozstań.
-To prawda-ze smutkiem w głosie.

"Wkrótce będzie jeszcze gorzej-patrząc na Sarę-gdy dowiesz się wszystkiego ale nie mam wyjścia...muszę tak postąpić...to dla twojego dobra...zresztą nie pozostawiono mi wyboru..."



 



Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Robert-Altamiro
Użytkownik - Robert-Altamiro

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2016-07-31 00:58:50