Idiotka.
astej wychodzi mąż, wsiada do samochodu i jedzie do domu. Ale zaraz po obiedzie, żona pyta męża czy u niego w pracy wszystko w porządku. Oczywiście, jest klasycznie spokojnie odpowiada Jasiek C. i dodaje jakąś ciekawostkę o generale którego żona zna tylko z telewizora. I jest następny dzień. Rano małżonkowie oboje, ale oddzielnie jadą na Mazurską, ale tym razem Ewa C. dzwoni do ministerstwa, że dzisiaj do pracy nie przyjdzie bo delikatnie mówiąc niedomaga. Siedzi 8 godzin przed pracą, a raczej przed sama nie wie czym swojego męża, aż wreszcie kilka minut po szesnastej, pracownik ministerialny opuszcza, powiedzmy że pracę i jedzie do domu państwa C. Małżonka jedzie za nim. W poniedziałek Ewa C. ze swoją koleżanką z pracy podjeżdża na Mazurska. Poinstruowana kobieta idzie do mieszkania numer 6, dzwoni i pyta czy zastała wujka Stefana. Otwiera jej mąż Ewy C. /ona go zna a on jej nie/ w samej koszuli, krótkich spodenkach i na bosaka. Pan Jan C. bardzo grzecznie, z uśmiechem na twarzy i na luzie odpowiada, ze tutaj nie ma nie tylko wujka Stefana, ale nawet żadnego innego wuja. Ewa C. analizuje swoje życie, a raczej życie swojego męża Jaśka. Chodzi codziennie przez 23 lata do tej samej pracy. Zawsze ubrany elegancko, wręcz wytwornie jak na człowieka z dużą klasą i na stanowisku przystało. O jego pracy nigdy nie rozmawiają bo to są tajemnice i lepiej dla niej aby nic nie wiedziała. Nie ma przyjaciół ani kolegów. Małżonkom nie zbywa na niczym. Mąż jest czuły i troskliwy, a więc jest świetnym partnerem i ojcem. Każdego miesiąca oddaje do domowego budżetu swoje zarobki w wysokości 8 tysięcy złotych. Ale w rzeczywistości do pracy nie chodzi, bo z tego co ona się orientuje,to jeszcze u nas tak nie ma żeby ministerstwo zlecało swoim pracownikom chałupnictwo. A więc tak, myśli Ewa C.. Albo w grę wchodzi jakiś niezrozumiały romans z kobietą, albo mąż jest uwikłany w bardzo nieczyste interesy. Pewnego popołudnia kiedy mąż jest w domu jedzie na Mazurką i dzwoni do drzwi z numerem 6. Cisza, chociaż dzisiaj modnie byłoby napisać, że słyszy ciszę. Nie ma spisu telefonów. Jeździ tak kilka razy, ale nigdy nikt jej nie otwiera. Wtedy jedzie na policję, która skrupulatnie spisuje jej zeznania, prosząc na koniec o dyskrecję. Oni się do niej odezwą. Policjanci szybko orientują się, że jeżeli w grę wchodzi pracownik Ministerstwa Obrony, o którym oni sami, w swoich aktach mają pustkę, to sprawę należy przekazać do kontrwywiadu wojskowego. Agencji kontrwywiadu wietrząc szpiegostwo na dużą skalę, rozpoczynają całkowitą inwigilację Jana C. W nocy wchodzą do mieszkania na Mazurskiej i skrupulatnie go przeszukują. Jest to osiem dziesięciometrowy apartament, bardzo bogato i wykwintnie wyposażony w najlepsze włoskie mebla skórzane, super sprzęt audio, kino domowe, obrazy w oryginałach, puszyste dywany. Jednym słowem mieszkanie jest urządzone z niebywałym przepychem, aczkolwiek z zachowaniem niebanalnej elegancji. Na półkach stoją tysiące dysków z filmami i muzyką jazzową. Na powierzchni około 20 metrów kwadratowych rozłożona jest instalacja kolejki elektrycznej. Nie są to jednak zabawki z dawnego NRD, czy tez chińska tandeta. Te kolejkowe zabawki wytwarzane są w Japonii, przez firmę produkującą je dla bardzo zamożnej klienteli. Tory są szersze niż w normalnych zabawkach, lokomotywy i wagoniki wykonane są z dbałością o każdy szczegół. Jest komputerowe zarządzanie ruchem. Całość ma wartość luksusowego samochodu osobowego. W rogu pokoju stoi, najnowsze dziecko firmy Lockheet, przeznaczone dla dużych i bardzo bogatych chłopców. Jest to wart kilkudziesięciu tysięcy dolarów symulator lotniczy do walk w powietrzu, bombardowań, atakowania czołgów itd. W klaserach, na półkach są zbiory monet, i jak szybko orientują się agencji, są to monety najdroższe na świecie. A więc, pomyśleli przeszukujący, człowiek tu mieszkający pławi się w luksusie na jaki stać tylko najbogatszych. W mieszkaniu z numerem 6 instalowane są podsłuchy głosowe i wizyjne. Jan C. zostaj