Hesus
– Ja się doczytam potem po Tobie? Możesz dodać jakiś opis? – wydusiłem z siebie w końcu. Wolałem się upewnić, czy w ogóle podołam potencjalnemu prowadzeniu rozwojówki dzieła takiego geniusza klawiatury (tak, wiem, bluetoothowej).
– Dobrze, już komentuję kod – skinął głową potakująco.
Ekran zalała zieleń komentarzy.
– Słuchaj, Hesus, po co Wam siedem palców bez przeciwstawnego i takie szpony?
– Ewolucja, jak i u Was. Nasza cywilizacja rozwiązała właściwie wszystkie problemy społeczne, a praca fizyczna jest zrobotyzowana, ale pozostał problem podrapania się pod łopatką. I zadziałaliśmy genetycznie, poprawiając naszą budowę tak, żeby i ten kłopot zniknął. Patrz, jak to zdaje egzamin i ślicznie działa.
Podrapał się naraz pod obydwoma łopatkami, rękami na krzyż. Urocze.
Nagle ni z tego, ni z owego zaczął się trząść.
– Coś nie tak? – zapytałem, robiąc krok w tył.
– Mój czas mija, już mam sygnał, uczucie, że za chwilę mnie przewektoruje z powrotem.
– Jak na filmach, w snopie światła przez sufit?
– Nie, po prostu zniknę, za dziesięć sekund.
Pomyślałem sobie, jak ja bym chciał mieć takiego pracownika. Ale skoro to już koniec, może warto zadać jedno, najważniejsze pytanie. Chodziło mi ono już po głowie, a teraz postanowiłem prawie wykrzyczeć je w pośpiechu:
– Hesus, powiedz mi jakąś mądrość! Coś, co Twoim zdaniem będzie miało największy wpływ na ludzkość. W końcu Wasza cywilizacja jest znacznie bardziej rozwinięta niż nasza. Popchaj do przodu i naszą!
Popatrzył na mnie tymi swoimi wielkimi czarnymi, smutnymi oczyma i powiedział dobitnie:
– Twoje programowanie obiektowe ssie.
I zniknął.
Ładowarka samochodów elektrycznych poszła do produkcji. Sprzedaje się dobrze i działa bezbłędnie. Jak zauważyłem, jest nawet zaopatrzona w sztuczną inteligencję, rozpoznającą zakłócenia sieci elektrycznej.
Kodu Hesusa jeszcze nie ogarnąłem. Do zrozumienia takiego dzieła jednak potrzebna będzie pomoc z nieba.
2021, 2024 Kraków