Hala Numer Pięć
- O Boże. – wyszeptał. Ciemna postać
weszła do hali numer pięć. Miał już odłożyć aparat, kiedy zobaczył, że ktoś
wychodzi z magazynku. Postać przystanęła przy dziewczynie, a następnie również
weszła do hali. Maks opuścił aparat i wyjął z kieszeni telefon komórkowy, nie
miał zasięgu – No pięknie kurwa! – Wysyczał. Zaczął gorączkowo z przerażeniem
rozglądać się wokoło – Co robić? Co robić?
xxx
Piter
leżał wciąż na ziemi, kiedy w drzwiach stanął nieznajomy. Podniósł się i stał
chwiejnie, ciągle czuł okropny ból między nogami. Wiedział, że nie zdoła uciec,
może będzie potrafił zmusić się do biegu, ale ból za bardzo by go spowalniał.
Nieznajomy był już niemal przy nim. Jednak nie zatrzymał się, nawet nie
spojrzała na Pitera, przeszedł tylko obok. Skierował swoje kroki do drugiego
wyjścia na końcu hali. Piter odwrócił się i starał się obserwować go w
ciemności, nie zwrócił uwagi na wchodzącego do hali Maćka uzbrojonego w łom.
Nieznajomy wyszedł tylnym wyjściem zatrzaskująca za sobą drzwi. Wtedy dopiero
Piter odwrócił się i zobaczył łom lecący prosto w jego twarz.
xxx
Maks niewiele myśląc pobiegł do hali, za której drzwiami zniknęli wszyscy. Cały czas zastanawiał się, co powinien zrobić, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Bał się jak nigdy wcześniej w całym swoim życiu, nogi uginał się i ciężko było mu stawiać szybko kolejne kroki. Wiedział, że jeżeli teraz ucieknie, stchórzy to do końca życia będą dręczyły go koszmary, nie będzie w stanie sobie tego darować. Wbiegł do hali i zobaczył jak Maciek pastwi się nad zwłokami Pitera, tłukąc w nie bez opamiętania łomem. Rzucił się na agresora. Szarpali się chwilę, tarzając się po zakurzonej podłodze. Uwagę ich odwrócił ciężki metaliczny dźwięk szurania przesuwanych drzwi. Hala została zamknięta, a oni w niej uwięzieni. Korzystając z chwili rozkojarzenia Maks uderzył mocno pięścią w twarz Maćka, chłopak leżał trochę oszołomiony. Maks