Grzech

Autor: vincent
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Nigdy nie znałem mojej matki, zmarła gdy miałem dwa lata. Przez całe dzieciństwo wychowywałem się z ojcem - najbardziej plugawą wszą, jaka chodziła po tej ziemi. Zrujnował mi wszystko - psychikę, dzieciństwo, życie. Odkąd pamiętam był starym, grubym pijakiem. Gdy byłem mały, czasami chodziłem przez miesiąc w jednym ubraniu i mogłem przez cały dzień nic nie jeść. Ale nigdy nie mogłem płakać - inaczej byłem bity pasem lub zamykany w piwnicy. Dopiero gdy miałem dwanaście lat, dowiedział się o mnie brat ojca. Zamieszkałem w Tokio wraz z nim i jego żoną. Moje życie zmieniło się, ale blizna na psychice została. Postanowiłem sobie, że oczyszczę świat z takich śmieci jak on. No i… słowo ciałem się stało.

Momo słuchała mojej opowieści ze łzami w oczach.

-Biedaku - przytuliła mnie. - Nie będziesz już nigdy cierpieć, obiecuję ci to.

-A najdziwniejsze jest to - ciągnąłem. - że czuję, jakby on był teraz ciągle przy mnie. Jego duch mnie nawiedza, przychodzi co noc.

-Tym bardziej powinieneś pozbyć się ciała. Poćwiartuję je, a w nocy pojedziemy to spalić.

-Masz ułatwione zadanie, głowa jest już odcięta. Siekiera leży koło chłodziarki. Ale nie chcę, żebyś robiła to za mnie.

Pocałowała mnie w policzek.

-Połóż się, bo jesteś blady - powiedziała i zamknęła się w pokoju.

Było mi słabo, pociemniało mi przed oczami, miałem wrażenie, że się zaraz porzygam. Myślałem o tym, co Momo robi w pokoju obok i było mi jeszcze gorzej. Coraz bardziej żałowałem tego, co zrobiłem. Miałem już wątpliwości, czy zrobiłem to dla celów wyższych, czy po prostu mnie popierdoliło.

-Koichi - san, przynieś mi worek na śmieci!

Wziąłem worek i wszedłem do pokoju. Razem pakowaliśmy kawałki ciała mojego ojca i położyliśmy w kącie pokoju. Znowu kazała mi się położyć, a ona zajęła się czyszczeniem siekiery i chłodziarki z krwi. Gdy skończyła, położyła się koło mnie.

-Jestem nienormalny - powiedziałem.

-Nie jesteś. W porównaniu ze mną, nikt nie jest.

Wtuliła się we mnie, a ja znowu zacząłem odczuwać spokój.

-Będzie dobrze Koichi, będzie dobrze - powiedziała. - Musi tylko upłynąć trochę czasu.

-Tak, będzie dobrze.

 

 

 

 


O drugiej w nocy wzięliśmy worek i zeszliśmy do samochodu. Kierowała Momo. Powiedziała, że zna miejsce, gdzie możemy zrobić ognisko. To niewinnie kojarzące się słowo brzmiało niepokojące w kontekście do całej sytuacji, przez co momentalnie zrobiło mi się znowu gorzej.

Dojechaliśmy nad rzekę, nieopodal jakiegoś pola namiotowego.

-Jesteś pewna, że to dobre miejsce? -zapytałem.

-Tak, to mało popularne miejsce. Jeśli już ktoś tu przyjeżdża to studenci, którzy o tej godzinie są już całkowicie pijani.

Zaczęliśmy rozpalać ognisko, co chwila dorzucając nowe gałęzie. W końcu wrzuciliśmy ręce. Co jakiś czas dorzucaliśmy inne części ciała, aż została ostatnia - głowa. Wtedy znowu zobaczyłem ciemność.

 

 

 

 


-Która godzina? - zapytałem, gdy się obudziłem.

-Jedenasta. Zemdlałeś na plaży. Spaliłam resztę ciała, zgasiłam ognisko, wrzuciłam prochy do jeziora, zapakowałam cię do samochodu i przyjechaliśmy tutaj. Stwierdziłam, że pozostawienie cię w domu, gdzie jeszcze niedawno leżały zwłoki, nie będzie zbyt dobrym pomysłem, dlatego przywiozłam cię do mnie.

Czasami miałem wyrzuty sumienia, że wplątałem ją w to wszystko, ale z drugiej strony czułem egoistyczną przyjemność z tego, że jest przy mnie.

Jej mieszkanie było mniejsze od mojego i oryginalnie urządzone. Pasteloworóżowe ściany kontrastowały z przywieszonymi na nich plakatami amerykańskich i japońskich zespołów rockowych. Nic w tym domu do siebie nie pasowało, ale z drugiej strony tworzyło całość, która na pierwszy rzut oka kojarzy się właśnie z nią.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
vincent
Użytkownik - vincent

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-07-04 22:47:08