Goniąc czas (Malarz 14)

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

azu, bo narozrabiałem i pewnie teraz każesz mi odpokutować i pewnie będę musiał z tym za tobą latać jakiś czas, ale jakbyś przyjęła to zaoszczędzilibyśmy sobie czasu i moglibyśmy w końcu zacząć układać to wszystko jak trzeba. – spojrzał na nią błagalnie – Możemy to wszystko w końcu jakoś tak … wiesz… jak trzeba? - Znaczy się co? - No kurde. Ten… Mąż, żona i te rzeczy. Co? Rozumiesz przecież. - A co z tą dziewczyną, która wtedy z tobą była? - Z Joanną?. Nie byłoby jej, jakbyś nie oszukiwała. To był tylko… ona potrzebowała się na chwilę zapomnieć i ja też, więc się zapomnieliśmy… na chwilę, ale nigdy nie byliśmy parą. Wcale byśmy nie byli, gdybyś nie oszukiwała. Przysięgam. Przepraszam. Wiem. Nie powinno jej być, ale ty mówiłaś, że wyszłaś za innego faceta. Ja byłem tego pewien. Mało nie oszalałem z rozpaczy. Nawet sobie nie wyobrażasz. Nie ważne. Ciebie kocham. – znów zawiesił na niej wzrok. Patrzył prosząco przez co ona nie mogła się skupić. - Ja muszę się zastanowić. Poukładać sobie wszystko. Za dużo emocji na raz. Jan jeszcze nie całkiem doszedł do siebie. Ja nie mogę teraz podjąć takiej decyzji. Rozumiesz? - Rozumiem – Kryspin podszedł do niej na kolanach, zamknął pudełko, schował do kieszeni i dłońmi obejmując jej uda ubrane w dżinsy głowę wsparł na jej brzuchu – Dziękuję, że nie powiedziałaś nie. W końcu powiesz tak. Na pewno. – przymknął powieki, wciągnął jej zapach, objął jej nogi i wtulił się, gdy znów stracił poczucie równowagi. - Puść mnie. Jan się budzi. Kryspin wstań w tej chwili. – rozkazała i odepchnęła go, a on w tej samej chwili zobaczył pulsującą ciemność i odpłynął. Osunął się na podłogę ku przerażeniu Dominiki. Najpierw myślała, że się wygłupia, potem wybiegła zdenerwowana z sali wzywając pomoc. Kiedy otworzył oczy leżał na leżance szpitalnej, a ona stała nad nim tuż obok lekarki. - Jesteś. Kurde. Ale mnie wystraszyłeś. Nie rób tak więcej. – objęła jego głowę i spojrzała w oczy z rozczuleniem. – To nie było zabawne. - To znaczy, że mnie jeszcze kochasz? – spytał – Wyjdziesz za mnie? - Nie, ale kopnąć cię mogę. – wskazała go palcem i miała mówić jeszcze, gdy lekarka jej przerwała. - Przepraszam panią. Chciałam zbadać pana. Pan podobno wyszedł dopiero ze szpitala. Ma pan jakąś kartę leczenia? Wypis? – zwróciła się do niego. - Mam gdzieś w samochodzie, ale to nieistotne. Już mi lepiej. Miałem pękniętą czaszkę, wstrząśnienie mózgu i takie tam. Zwyczajnie muszę do siebie teraz dojść. Dziękuję za pomoc. - Zostawię pana na pańską odpowiedzialność, ale umawiamy się, że jeśli jeszcze raz na terenie szpitala zdarzy się panu zasłabnięcie przynosi pan swoje papiery i idzie na badania. Tak? - Nic się już nie stanie. Na pewno. Odpocznę tylko chwilę. – lekarka odeszła, a Dominika spytała z oburzeniem w głosie. - Po coś ty tu przyjeżdżał w takim stanie? Autsajder się znalazł. Ty się ledwo na nogach trzymasz. - Ale trzymam się. Dotarłem… Piękna jesteś. – uśmiechnął się. - Zachowaj sobie piękne słówka dla innych. Na mnie już nie działają. - Kocham cię. - A ja ciebie nienawidzę. – spojrzała na niego z góry, ale widząc jego pogodny wzrok utkwiony w niej z takim rozczuleniem spasowała i usiadła obok niego. Objęła jego dłoń. Zerknęła na niego, a potem powiodła oczyma po podłodze. Milczała najwyraźniej układając coś w głowie. - Wczoraj, dzisiaj, jutro, zawsze – wyszeptał Kryspin cicho – kocham. Nie przestanę. - Bo cię tu normalnie uduszę. – Dominika wstała zdenerwowana i odeszła. Wkrótce Kryspin zwlókł się z leżanki i poszedł w jej ślady. Zastał ją z dzieckiem na ręku. Mówiła do niego, uśmiechała się. Podszedł bliżej i usiadł na brzegu łóżka. Patrzył na nich z rozrzewnieniem. - Mogę go potrzymać? – spytał. - Twoje niedoczekanie. Dopiero m

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39