Głupie serce
***
Eryk od dziecka marzył o beztroskim życiu, gromadce pociech i wybrance będącej jego dopełnieniem. Sądził, że Aldona jest właśnie tą jedyną. Kobietą, na którą czekał. Zakochał się w tej ognistej pełnej temperamentu brunetce. Pragnął zapewnić jej dostatni byt. Spełniał każdą najdrobniejszą zachciankę. Był na skinienie palca, lecz wysiłki Eryka były według Aldony nie wystarczające, a pensja nadal zbyt niska. Jej wymagania wciąż rosły, natomiast lista oczekiwań zdawała się nie mieć końca. Mężczyzna brał w pracy nadgodziny, żeby tylko jego królewna była zadowolona. Wyczerpany spotkaniami i pertraktacjami z klientami, jak na skrzydłach wracał do domu, który przecież miał być ich wspólną cichą przystanią. Zamiast uśmiechu witał go grymas na twarzy małżonki. Z kieliszkiem w dłoni od wejścia rozpoczynała tyradę. Z prędkością karabinu maszynowego wypluwała z siebie siarczyste epitety. Lżyła go bez opamiętania. Kochanie zostało zdegradowane na kapcia i nieudacznika. Tylko z powodu córki mężczyzna dzielnie znosił humory żony i starał się, by mała Antosia pozostała jak najdłużej w błogiej nieświadomości o faktycznym stanie relacji rodziców.
Aldona piła coraz więcej. Zdarzały się dni, gdy zaczynała poranek nie śniadaniem, a krwawą mary. Nie miała ochoty zajmować się dzieckiem, bo depresja nie pozwalała jej na normalne funkcjonowanie. Była obojętna na lamenty Antosi, a Eryk został oficjalnie zdetronizowany do roli bankomatu.
Pozwalałem sobie skakać po głowie żeby mała mogła się wychowywać z obojgiem rodzicieli. Bez sensu zwlekałem z rozwodem i udawałem, że wszystko jest w najlepszym porządku. Może gdybym wcześniej się otrząsnął to oszczędziłbym Antosi przykrości oraz widoku wiecznie pijanej matki. – Wścieka się Eryk.
Od 3 lat samotnie wychowuje córeczkę. Sąd przyznał mu wyłączne prawa do opieki. Aldona została skierowana na przymusowy odwyk.
Za ścianami ilu mieszkań regularnie rozgrywa się tego typu dramat? Jak wiele kobiet/mężczyzn z bezsilności i strachu godzi się na fizyczne lub psychiczne represje? Co który maluch nosi na sobie piętno rodzinnych potyczek?
Są ich miliony, a cierpienie odzwierciedlają spojrzenia. Jedni postanowili walczyć, inni dawno się poddali nie mając nawet sił, by z dna pozbierać zszargane resztki własnej godności. Wyrwane serca wyrzucili do najbliższego śmietnika, bo kochać nie chcą już nigdy…