Gdzie jesteś...?

Autor: renhoelder
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

od Stewart. Naprawdę, jest nam przykro… to dla pana smutny dzień, a i muszę przyznać, że i strata dla przemysłu farmaceutycznego. Wiem, że to nieodpowiedni moment, ale nie mieliśmy pewności kiedy i gdzie będziemy mogli pana spotkać… 
-Domyślam się, że nie z powodu współczucia pana dziś widzę. Mimo przygnębienia nie mogłem powstrzymać cienia uśmiechu na dźwięk nazwiska pana inspektora. 
-Prosiłbym pana na słówko po ceremonii. 
-Zatem zapraszam później do Lucy, tam można spokojnie porozmawiać. 
Bóg mi świadkiem, nie mam pojęcia, skąd mi to przyszło do głowy. 

* * * 

Czy już wam wspominałem o mojej byłej żonie? Nie? Cóż za karygodne przeoczenie! Więc cofnijmy się jakieś pięć lat wstecz. Widziałem w niej cały świat. Była troskliwa, opiekuńcza i piękna. Jej cierpliwość zmuszała do zwątpienia wszystko, co stałe i niewzruszone. Zawsze będę wdzięczny wujowi Anthony’emu, że nas poznał, jesienią na Sarasocie. Lekarz zalecił mi wyjazd w jakieś leniwe, odludne miejsce, najlepiej z gronem zaufanych ludzi. Lee zbierała muszle nad brzegiem szarego oceanu. Korzystałem z każdej okazji, by wyrwać się z dala od kochanej, lecz nadopiekuńczej Simony. Nie chciałem narażać jej na gwałtowne napady gniewu, które mi się zdarzały pod byle pretekstem. Lee była idealnym lekiem na to wszystko. Poza wszystkimi niewątpliwymi urokami, posiadała cudne, rude włosy po pas. Pobraliśmy się przy blasku księżyca, zaraz przed wrześniowym przypływem. Gdy jednak tylko wróciliśmy do Nowego Jorku, zauważyłem, że z dnia na dzień jest między nami coraz więcej spięć. Lee też miewała gorsze dni, bo jeszcze w przedszkolu miała wypadek, który posłał ją w śpiączkę na następne dziesięć lat. Kochałem w niej tą kruchość, potrafiliśmy się zrozumieć wpół słowa. Nie wiem do tej pory, czemu moje najbliższe otoczenie reagowało na nią tak dziwnie. Ilekroć o niej mówiłem, ojciec spoglądał porozumiewawczo na Simonę, et vice versa. Wydaje mi się, że nigdy do końca jej nie zaakceptował, choć zawsze szanował moje decyzje. Wkrótce zaczęliśmy się kłócić o absolutnie wszystko. Chciałem to naprawić, ale nawiedzał mnie stary znajomy- paraliżujący strach. Nie byłem w stanie działać. Wiem, że to wszystko moja wina, te zaczepki z jej strony to były typowe kobiece próby zasygnalizowania, że jej zależy, ale duma nie pozwala się do tego przyznać. Tak więc Lee opuściła mnie rok temu, pozostawiając z niepisaną pustką. Poważnie, ja czasami do tej pory potrafię odczuwać tę pustkę fizycznie. Stoję teraz u wejścia do grobowca i rozmyślam. Nie mam dokąd uciec przed rozmyślaniami. Odejście ojca, pierwszej i teraz jedynej bliskiej mi osoby, powiększyło tylko tę pustkę we mnie. 
Powiedziałem Jacobowi i Simonie, żeby udali się na zasłużony spoczynek. Strasznie się zmartwili, chcieli mi towarzyszyć, ale niestety, niektórych spraw nie mogę dzielić nawet z nimi. Wsiadłem do rzucającego się w oczy czerwonego forda wraz z inspektorem Rodem Stewartem i jego partnerem, Małomównym Jackiem Malcolmem. Nie jestem w stanie tego opisać, ale gdy tak wlekliśmy się pięknymi uliczkami o francuskich nazwach, zaczęła ogarniać mnie niezwykła błogość i jakby ulga. Gdy tak powoli odpływałem, poczułem wibracje w nogawce. Wyciągnąłem telefon. Na wyświetlaczu migało Lee Matthews dzwoni. Odrobinę nieprzytomny, odebrałem. Jej głos brzmiał jak balsam. Zupełnie jak dawniej. Mówiła, że chciała przylecieć na pogrzeb, ale utknęła na wyspie w porze przypływu, w związku z czym nawet nie było szans zdążyć na lotnisko. Pomilczeliśmy przez telefon. To było piękne w naszym związku- milczeliśmy na wspólne tematy. Gdyby nie zadzwoniła akurat wtedy, myślę, że musieliby mnie wyciągać z tego forda, jak zużytą dętkę. 
Usiedliśmy u Lucy przy stoliku w samym kącie. Z głośników sączył s

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
renhoelder
Użytkownik - renhoelder

O sobie samym: MAMUSIU TYLE RAZY CI MOWILEM, NIE WCHODZ NA MOJE KONTO I MI NIE OCENIAJ DLA JAJ Z MOJEGO, BO WSTYD! ZALOZ SOBIE WLASNE
Ostatnio widziany: 2011-05-11 02:20:25