Filip "Ogier Brzydki" c.d.

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Ja tam lubię być wariatką- powiedziała cicho do siebie, a głośniej dodała -Czasem odnoszę wrażenie, że mi odpowiadasz i ze mną rozmawiasz. Może już faktycznie padło mi na mózg?

„Psychiatra stwierdziłby, że tak”

-Chyba to oddalenie od ludzi faktycznie źle na mnie działa.

„Ale ja tam lubię, jak jesteśmy sami. Możemy wariować oboje. Z księżniczką Małgorzatą bym tak nie miał. Powinnaś doceniać to, że z tobą zostałem, mimo że nie jesteś księżniczką. Ale jej nie potrafiłbym pokochać…”

Kesja wyprostowała się, by popatrzeć na drogę. Zaczynało robić się stromo. Nie da rady dalej iść z Filipem. Gacek sobie poradzi, ale nie Filip.

-Chyba cię tu muszę zostawić. Nie dasz rady wejść dalej. Pójdę z Gackiem dalej sama, a potem do ciebie wrócimy.

„Co? Mowy nie ma! Samej cię nie zostawię. Jeszcze upadniesz, złamiesz coś sobie, albo wpadniesz w przepaść. Nawet o tym nie myśl”

-Albo poszukać innej drogi?- zastanowiła się Kesja głośno. Głupio jej było zostawiać Filipa samego.

„Możemy poszukać. Bardzo chętnie”

Filip zawrócił nie czekając na polecenie Kesji. Poszuka innej drogi. Zda się na swój rozum. Co prawda Kesja miała dobrą orientację w terenie, ale w nieznanych górach przewodzenie w ogóle jej nie szło. Już dawno zapomniała wskazówki, jakie mówił jej baca. Na szczęście Filip je pamiętał i wiedział, do którego miejsca ma się cofnąć, by kontynuować wędrówkę.

Kesja widząc, że Filip sam podjął przewodzenie, postanowiła zdać się na niego. Zaufa mu. Nie raz jej robił kawały i zaprowadzał w ślepe zaułki, alepozwalała mu na to. Ten koń nie byłby sobą, gdyby nie zrobił czegoś z dozą ironii. Może poprowadzić ich gdzieś, gdzie zastaną tylko piach, kilka krzaków i oczko wodne. Najwyżej zrobią sobie postój.

Wtem tuż nad jej głową dał się słyszeć niebezpieczny świst. Kesja momentalnie się schyliła.

-Co jest?

Usłyszała kolejny. Ktoś strzelał z łuku?Kilka strzał przemknęło jej przed oczami.

-Filip, biegnij!- krzyknęła, nie zastanawiając się. Ktoś chciał ich upolować na obiad! Ogier puścił się pędem jak szalony. Kesja przywarła do niegocałym swoim ciałem i nie puszczała, póki nie znaleźli się poza zasięgiem strzał. Gdy stanęli u podnóża góry, odważyła się wyprostować i zejść na ziemię. Serce waliło jej jak oszalałe ze strachu, a nogi uginały się pod nią. Podróżowała już prawie cztery lata i jeszcze nigdy nie spotkała się z takim niebezpieczeństwem. Mogła zginąć!

-Nic ci nie jest, Filip?- zapytała się automatycznie. Mógł przecież zostać ranny. A gdzie Gacek?- Gacek! – zawołała. Oby tylko nie leżał gdzieś na drodze martwy!

Obejrzała się wokół siebie w poszukiwaniu psa. Nigdzie go nie widziała.

-Gacek!- zaczęła wołać- Gacek, do nogi!

Pies jednak nie dawał znaku swojej obecności.

Kesja wołała ile sił w płucach. „Przecież to silny pies. Nie mogło mu się stać nic poważnego” uspokajała się w myślach. Była jednak cała zdenerwowana. Przebiegła kawałek drogi w nadziei, że się na niego natknie. W końcu usłyszała znajome szczekanie. Nie minęło dziesięć sekund, jak husky znalazł się przy niej cały i zdrowy.

-Gacek! – Kesja odetchnęła z ulgą. Nic mu nie było. Nie zdradzał nawet oznak niepokoju.

Kesja wróciła więc do Filipa. Chwila jej ulgi nie trwała długo. Ogier był ranny.

-Filip!- zawołała z rozpaczą w głosie, gdy dostrzegła ranę na jego przedniej lewej kończynie- Filip, przepraszam – powiedziała. Tak bardzo przejęła się nieobecnością Gacka, że nie zwróciła uwagi na to, że koń ledwie stoi. Zrobiło jej się strasznie wstyd. Jej powiernik, który troszczył się o nią jak człowiek, był ranny, a ona tego nie zauważyła. Poczuła, jak oczy robią jej się mokre od łez. Biedny Filip.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-07-03 20:46:16