Fikcyjna przyjaźń
Na początku Kropka była zirytowana bo źle się czuła jak ktoś za nią płacił ale przy którymś razie z kolei uznała to za normalne. I w końcu nastał dzień zakończenia roku szkolnego. Rex był jak zwykle bardzo zadowolony, że zobaczy swoją przyjaciółkę z którą rozmawiał o wszystkim i mówili sobie o wszystkim bo nie mieli przed sobą żadnych tajemnic. Ale tego dnia Rex sam przyjechał do szkoły autobusem bo przyjacióka mu napisał sms-a, że musi być wcześniej w szkole. Rex w czasie drogi przypominał sobie chwile jak to Kropka zaczeła bronić go przed rówieśnikami w szkole uświadamiając ich, że jeżeli macie coś do niego to macie i do mnie. Każdy się jej bał ponieważ każdy w szkole wiedział że trenuje jujitsu. I tak się pogrążył we wspomnieniach że niemal by ominąłby swój przystanek na którym miał wysiąść. W czasie drogi do szkoły już sobie myślał: Teraz tylko jeszcze odbiorę świadectwo i dwa miesiące wolnego, w tym roku prawdopodobnie wyjedziemy nad morze… w czasie gdy tak sobie myślał zobaczył z daleka Kropkę ale nie była ona sama. Była z kolegami z którymi obiecała mu, że nie będzie się z nimi spotykać. Rex schował się za doniczką aby podsłuchać o czym rozmawiają i prześledzić ciąg wydarzeń. Nagle ku zdziwieniu Rex-a zobaczył, że Korek zapala papierosa a potem pije napój z puszki w której nie było coca-coli. Potem mu się zrobiło bardzo przykro, jak by tego było mało do tego co usłyszał Rex nie życzył by nikomu, żeby komuś się coś takiego przytrafiło. Kropka od swoich kumpli dostała pieniądze, a jak Rex usłyszał za co to aż mu łzy popłynęły. Te słowa brzmiały dokładnie tak: „ale wkręciłaś tego Rex-a, że niby jesteście przyjaciółmi, myśleliśmy że nie dasz rady z nim tak długo wytrzymać. Zakład to zakład odpowiedziała z uśmiechem na twarzy Kropka. I po tych słowach cała grupka zaczęła się głośno śmiać. Rex powiedział sobie, że on nie będzie przez nią psuł swojego nastroju. Na odbieraniu świadectw Rex czuł się nie swojo. Każdy jakoś na nie go znowu dziwnie patrzył tak jakby był gdzieś brudny, widział i nawet słyszał, że się z niego śmieją. Powiedział sobie w myślach: nic nowego. Rex jak co roku przy odbieraniu świadectw dostał dyplom w nagrodę za bardzo dużą ilość przeczytanych książek w szkolnej bibliotece, bardzo lubił czytać bo chociaż w książkach które czytał zawsze wszystko dobrze się kończyło. A już na pewno żadnemu z bohaterów nie zdarzały się takie okropne rzeczy . Po odebraniu świadectw na przystanku stała jak by nigdy nic radosna Kropka. Idziemy na kremówki? Zapytała trzymając banknot w dłoni i dodając ja stawiam! Rex odpowiedział: Rodzina i znajomi mieli rację, tacy ludzie jak ty się nigdy nie zmienią. Brzydzę się tobą, że możesz być taka okrutna i bezduszna. Wiem wszystko i skąd masz ten nagły przypływ gotówki. Pieniądze oddaj, bo ja myślałem, że fundowałem fajne spędzenie czasu razem dla przyjaciela a nie cwaniaka, który wykorzystał moje uczucie samotności. Kropkę zamurowało. A Rex wziął banknot i w tej samej chwili przyjechał autobus, pierwszy raz się nie spóźnił. Rex był zadowolony z siebie, że mu wszystko wygarnął i powiedział co sądzi na temat swojego niedoszłego „pożal się Boże” przyjaciela. Ale zły był na siebie, że dał się tak podejść. Teraz wiedział, że bliscy mieli rację, miał klapki na oczach a on to wykorzystał. Teraz będzie wiedział, że nie można zdobyć przyjaciela przez kilka spotkań i kilkadziesiąt odbytych rozmów. Ponieważ to tylko Rex dbał o te przyjaźń, zawsze to on planował wszystko, a teraz to widział że Kropka się zgadzała bo i tak nie miała nic lepszego do roboty. Tego muszą chcieć dwie osoby bo inaczej nic z tego nie będzie. Rex nawet się tym nie przejmował dłużej niż godzinkę, bo rodzina mu powiedziała że ona nie zasługuje na to żeby przez nią płakać i psuć sobie humor na co dopiero rozpoczęte wakacje. I od tej historii Rex postanowił, że będzie bardziej ostrożniejszy przy dobieraniu sobie nowych przyjaciół, ale najważniejsze że zawsze w trudnych chwilach otaczają go bliscy którzy kochają i lubią go za to jaki jest a nie za to ile ma pieniędzy w portfelu.