Fikcyjna przyjaźń
No dobrze więc moja przyjaciółko spróbujmy powiedział Rex z uśmiechem i poklepał Kropkę po ramieniu. W szkole już było głośno od plotek, że Kropka koleguje się z Rexem. Nagle Rex zauważył że, jak zaczął się pokazywać s z Kropką to w szkole rówieśnicy widzieli go w innym świetle. Z każdej strony słyszał, że ktoś się z nim wita, podchodzą do niego osoby, zaczynają rozmowy i to takie osoby z którymi w snach by się nie spodziewał, że będą z nim rozmawiać. Nagle w szkole poczuł się jak gwiazda. Rex już jak zwykle wracał z nową przyjaciółką autobusem. Bywało tak, że nawet kiedy któreś z nich zaczynało lub kończyło wcześniej zajęcia, to zawsze każde z nich umawiało się tak, żeby razem być w autobusie. Okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Lubili fotografie, czytać te same książki, oglądać te same filmy można by wyliczać w nieskończoność. Przyjaźń ta trwała już pół roku. Rex był bardzo szczęśliwy, że znalazł kompana do wspólnego spędzania czasu. Chociaż rodzina i jego bliscy przyjaciele nie okazywali dużego zachwytu bo znali jej rodzinę, krewnych. Rex był bardzo zadowolony, że z powodu tego, że chciał spróbować przyjaźni ze starszą koleżanką ona z tego powodu zrezygnowała z palenia papierosów, picia alkoholu i obracania się w złym towarzystwie. Rex wiedział, że Kropka wpadła w takie towarzystwo z powodu śmierci swego Ojca, którą bardzo przeżywała. Ale Rexa bardzo zadziwiło, że dla niego się zmieniła. Wielkim krokiem zbliżał się koniec roku szkolnego. Kropka napisała egzamin gimnazjalny na bardzo dużo punktów, które gwarantowały jej dostanie się do dobrego technikum, miała już swoje wymarzone a było nim technikum o profilu fotograficznym. Bardzo się cieszył jej sukcesami więc aby to uczcić wybrali się razem na kremówki. Na których Kropka zrobiła smutną minę. Co się stało zapytał Rex. Muszę ci to powiedzieć, wyprowadzam się powiedziała ze smutkiem Kropka. Rex też posmutniał i zapytał. Gdzie? Do Warszawy. Odpowiedziała mu. Ale przecież to nie koniec świata będziemy się odwiedzać odpowiedział Rex do koleżanki z uśmiechem na pyszczku. Zaraz skończyli rozmowę na ten temat i zajęli się konsumowaniem słodyczy które mieli przed sobą i zaczęli również wspominać dobre chwile jakie spędzili ze sobą przez ten cały rok. Można by mówić bez końca o tym czego to razem nie robili, chociaż znali się tylko rok, byli jak papużki nierozłączki. Pojechali sami na biwak na mazury na którym złowili dużą rybę, jeździli do Warszawy na rowerach. Rex przypomniał sobie jak przy trzecim wypadzie do stolicy w jego rowerze z opony uszło powietrze i musieli do domu wracać na piechotkę ale i tak byli zadowoleni bo to znaczyło, że spędzą ze sobą więcej czasu, chodzili razem do kina, na łyżwy. Oj!!! Dużo tego było. Nie zorientowali się kiedy znikły już wszystkie kremówki z ich talerzyków. Ale wszystkie atrakcje były zapewnione przez Rexa, bo Kropka pochodziła z biedniejszej rodziny.