Ewa

Autor: AndreaDoria
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

bulgotanie błotnistej mazi. Cisza krzyczała przeraźliwie w uszach dziecka. Zastąpił ją wkrótce nowy dźwięk, strasznie brzmiący ni to krzyk, ni to płacz Ewy. Było w nim słychać rozpacz, strach i ogromny ból. Wszystkie tłumione do tej pory emocje znalazły wreszcie drogę ujścia. Świat zawalił się a właściwie utonął wraz z jej krową. Ruszyła przed siebie. Byle dalej od tego strasznego miejsca, byle dalej od obrazu, który wciąż miała przed oczami. Biegła a drzewa zastępowały jej drogę. - To twoja wina, nie upilnowałaś. Biegła a kolce jeżyn szarpały ją za sukienkę. - Zła dziewczyna, złe dziecko. Ptaki krzykiem obwieszczały nowinę całemu lasowi. - Utopiła krowę. Ewa utopiła krowę. Nie mogła uciec od tych głosów. Goniły ją, prześladowały, szydziły. - Uciec, muszę uciec. Nie mam po co wracać do domu. I biegła nie wiedzieć gdzie. Byle dalej, coraz dalej. Znaleźli ją po dwóch dniach kilka kilometrów od leśniczówki. Nie reagowała na głosy ludzi. Obejmowała pień świerka i z wielkim tylko trudem, udało się ją od niego oderwać. W domu nastały sądne dni. Niekończące się wymówki matki pogłębiały w jej świadomości poczucie winy. Wydarzenia, które nastąpiły jeszcze bardziej utwierdzały ją w przekonaniu, że to kara za jej niedbalstwo. W miesiąc po opisanym wydarzeniu rodzina pomniejszyła się o najmłodszego członka. Kur - mówili ludzie - zadusił malca. Minęło kilka lat. Ewa ponownie stała nad mogiłą. Grabarze kończyli zasypywanie grobu. Została już tylko ona i jej starszy o dwa lata brat Andrzej. W przeciągu tygodnia opuścili ich rodzice. Najpierw ojciec postrzelony przez kłusownika. Teraz matka, której serce nie wytrzymało osobistej tragedii. Andrzej objął ją ramieniem. - Chodź Ewa. Wracamy. Do domu mieli pięć kilometrów. Stara leśniczówka stała z dala od najbliższych zabudowań. Bała się powrotu. Te stare ściany napełniały ją w tej chwili jakimś lękiem. Dom, który jeszcze niedawno tętnił życiem, wydawał się w tej chwili opuszczony. Przerażała cisza. Nawet ptaki ucichły. Te, które codziennie budziły ją swym śpiewem, teraz milczały pogłębiając ponury nastrój. Andrzej nie odzywał się słowem. Szedł obok niej zamyślony, zatopiony we własnych myślach. W domu rzucił tylko. - Idę do siebie. Poczym zniknął na pięterku. Poczuła się jeszcze bardziej samotna. Nie wiedziała jak sobie poradzą. Przecież ona kończyła dopiero podstawówkę a Andrzej uczył się w technikum. Nagle z góry dobiegł jakiś rumor. Podskoczyła na taborecie. Pobiegła do pokoju brata. To, co zobaczyła sprawiło, że na moment zamurowało ją w miejscu. Jej brat, jej kochany brat spoglądał na nią z góry z przekrzywioną na bok głową. Do belki poddasza przywiązany był pasek, na którym kołysał się jej ukochany braciszek. - Andrzeju! Nie! Tylko nie ty! - krzyknęła przeraźliwie podnosząc przewrócone krzesło. - Kochany! Nie zostawiaj mnie samej! Próbowała podnieś go za nogi, jednak jej wątłe, słabe ramiona nie dały rady. Pobiegła na dół po nóż. Chciała odciąć pasek. Ten był jednak za wysoko. Z rozpaczy miotała się po całej izbie. Nie wiedziała, co robić, kogo wołać na pomoc. W okolicy kilku kilometrów nie było żywej duszy. Wybiegła z leśniczówki w ciemny las. Drzewa tak dotychczas znajome, teraz napełniały lękiem. Szumiały groźnie, wyciągały macki swych konarów pragnąc zastąpić jej drogę. Z pobliskich moczarów przesączała się mgła, która wkrótce otuliła ją niebieskawym całunem. Nie wróciła już do leśniczówki. Tułała się po ludziach. Za kąt do spania, za kęs strawy pomagała w pracach domowych. Ukończyła szkołę, potem zawodówkę. Wcześnie zaczęła dorosłe życie. Wyjechała w Polskę, zmieniała miejsca zamieszkania, uciekając od powracających wspomnień. Nie dało się uciec, poczucie winy zawsze podążało jej śladem. I wreszcie jeden dzień, chwila największej szczerości spowodowała ulgę i uwolnienie się od koszmaru. Wykrzyczała tę historię, wypłakała a nam słuchaczom ciarki przelatywały po całym ciele. Łaciatka odpłynęła z potokiem słów i łez, a z nią znikły zmory dzieci

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AndreaDoria
Użytkownik - AndreaDoria

O sobie samym: Urodzony 12.04.1958 roku w małym miasteczku nieopodal Częstochowy. Ukończył LO im. Stanisława Staszica o profilu humanistycznym w Jastrzębiu Zdroju. W latach 1973 - 77 członek Amatorskiego Zespołu Teatralnego prowadzonego przez Zdzisława "Dziadka" Rogalę. Od 1977 roku pracownik Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Jastrzębiu Zdroju. W latach 1999-2004 członek zarządu Jastrzębskiego Katolickiego Klubu Trzeźwości. Pisze głównie z "potrzeby pisania". Jego teksty służyły przede wszystkim jako forma duchowego wsparcia dla osób, z którymi stykał się w działalności społecznej. W roku 2003 zdecydował podzielić się swoimi "dokonaniami" ze szerszą rzeszą czytelników. Pierwsze teksty pojawiły się na internetowych forach space.pl i o2.pl . Duchowo związany z Forum Prozatorskim Marcina Bałczewskiego. Jego wiersze i opowiadania można znaleźć w różnych zakątkach sieci m. in.: Fabrica Librorum, poeci.com, poezja.org, proza.org, MML Cegła, FP Moje Wiersze, Wirtualna Galeria, Illusion of Sense i na stronach prywatnych. W latach 2003 - 2004 członek Ilussion of Sense. Założyciel "Forum Magii Słowa", które od 15 października 2004 roku do listopada 2005 prowadził wspólnie z Izą "Iskierką" Smolarek i Tomaszem Klareckim. Obecnie prowadzi Portal Literacki "Odyseja".
Ostatnio widziany: 2012-10-10 13:13:38