EFEKT MOTYLA
Było fajnie. Kasa, od czasu do czasu imprezki. Często, pod pretekstem dodatkowej roboty zostawała w Szczecinie na noc. Wtedy korzystała z pokoju gościnnego w biurze. Któregoś dnia tam właśnie wylądowała w łóżku z Ważnym. Wkrótce stała się jego prawie oficjalną kochanką. Nawet nie zauważyła, że Kamila to dotknęło, bo podkochiwał się w niej nieśmiało. Zbyt nieśmiało. Po okresie biednej stabilizacji i nudnego ciupciania raz w tygodniu, po ciemku, miała ochotę poszaleć.
Otrzeźwiała kiedy, po którymś rannym powrocie, zobaczyła, że męża nie ma w domu. Nie tylko jego, ale i jego rzeczy też. On przynajmniej zachował się jak facet: wyprowadził się z mieszkania, jak dostał pracę to dawał kasę na dziecko, bez żadnych sądów i takich tam, nawet o rozwód nie wystąpił, choć miał prawo. Pomógł jej Kamil. Namówił Ważnego by za partyjne pieniadze wynająć jej mieszkanie w Szczecinie a do dzieci Białorusinkę, którą wciągnęli na listę płac biura jako sprzątaczkę. Dzięki temu Agata mogła swoje polickie mieszkanie wynająć a za szczecińskie i opiekę nad dziećmi nie musiała nic płacić.
Kiedy Ważny zabrał ją, szeregową pracownicę biura poselskiego, do Warszawy, do Sejmu i skończyło się na orgietce u Najważniejszego, jak nazywali między sobą Artura Gardnera - założyciela i charyzmatycznego przywódcę partii, poczuła się wyróżniona, Uznała, że los daje jej szansę. Ważny wyraźnie się w niej podkochiwał, a na Gardnerze też robiła wrażenie. Wykorzystała to. Zaczęła robić partyjną karierę. Razem z Kamilem dostała się do rady miasta. Polubiła go. Pomagał jej, interesował się dziećmi. Jej natomiast coraz mniej podobało się partyjne życie towarzyskie. Czuła, że przestaje być atrakcją, że co raz rzadziej jest zapraszana na warszawskie imprezki, że przychodzą po niej i zajmują jej miejsce następne, nowe. Równie łatwe i równie pazerne. Widziała też, jak od czasu do czasu któraś z dziewczyn nagle niknęła i nikt nawet o nią nie pytał. Postanowiła zadbać o siebie. Po ponad roku od pierwszego bzykania z Gardnerem zakomunikowała Ważnemu, że jest w ciąży i że już za późno na skrobankę. Wściekł się. Gdyby go Kamil nie powstrzymał, pewnie by ją pobił. Szkoda, zrobiłaby obdukcję i miałaby jeszcze jednego haka. Wkrótce wezwali ją do Warszawy.
- Albo ty usuniesz ciążę, albo my ciebie. Umrzesz, kurwa, nim urodzisz! Masz to, jak w banku – wysyczał Gardner, kiedy stwierdziła, że nie jest wykluczone, że to on jest ojcem.
Przeraziła się nie na żarty. Razem z Kamilem próbowali nawet spędzić ciążę jakimiś specyfikami, które poradził im znajomy weterynarz. Bez skutku. Masakra. Ważnemu Kamil powiedział, że jak co, to on się przyzna do ojcostwa.