"Dziwka c.d.IV"
Ocknęłam się w pozycji siedzącej, na trawie przywiązana tym samym łańcuchem do drzewa. BOZE DLACZEGO JA DALEJ ŻYJĘ, ZA CO MNIE KARZESZ? BOŻE… Nie mogłam się ruszyć, nie mogłam zamknąć buzi, wydawało mi się że dolna szczęka tak po prostu wisi… oczy miałam tak zapuchnięte, że widziałam swoje ‘policzki’ fioletowe, albo nawet czarne, nie pamiętam. Na głowie i włosach miałam zaschniętą krew, ucho bolało mnie niewyobrażalnie. Cały tułów miałam w siniakach, widziałam nierówność skóry, pod która nie naturalnie ułożona była złamana kość. Nogi miałam całe we krwi. Miliony siniaków, każda próba oddechu zwiastowała ogromny ból. Rozcięcia na nogach tak mocno zakrzepły, że nie widziałam już skóry na nich. Było mnóstwo otwartych ran , które zakrzepły razem z prochem i ziemią… Musiałam tam chwile leżeć. Nic nie mogłam zrobić, było mi niedobrze od wszechobecnej krwi, z oczu płynęły mi krwawe łzy. BOZE DLACZEGO? JA NIE CHCIAŁM BYĆ TA DZIWKĄ…
Przy drzewie spędziłam dwa dni i dwie noce. To były najgorsze dni w moim życiu, chodziły po ,mnie mrówki i komary, gady gryzły bez opamiętania, muchy łaziły jak po rozkładającym się psie, właziły w moje rany…Nic nie mogłam zrobić miałam przywiązane łańcuchem, przez ten czas, nie mogłam odgonić nawet komara, których w lesie była cała plaga, dodatkowo ich ugryzienia mocno swędziały. BOZE ZABRAŁES MI CIAŁO TO I ZABIERZ MNIE CAŁA… powtarzałam to milion razy przez te dwa dni… Robiłam pod siebie, zwymiotowałam trzy razy na swój brzuch. Nic nie jadłam, nic nie piłam, a jak na złość temu światu nie umarłam wówczas. DLACZEGO?