"Dziwka c.d.IV"
Gdy leżałam w tym szpitalu przez 9 dni raz była u mnie Monika, ale nie była szczęśliwa z tego powodu, nawet nie chciała ze mną za bardzo rozmawiać, powiedziała tylko że mam się sama wypisać i że Daniel mnie odbierze… Kiedy jej powiedziałam, że ja już nie chcę wracać uderzyła mnie w twarz i krzyczała, że dała mi tyle i ż powinnam być jej wdzięczna i nie robić problemów.
Nawet Monika przeciwko mnie… Z policją nie było tak łatwo, oni mnie nie uderzyli, ale wiedzieli, że jestem dziwką , nawet jeden skomentował, że początkującą i dlatego oberwałam, bo nie umiałam jeszcze się podporządkować… Spisali tylko moje zeznania, Chciałam im wszystko powiedzieć, opowiedzieć jak tu trafiłam i że ja już nie chcę, ale oni nie byli bardzo zainteresowani. Trochę mnie zbywali, albo w ogóle nie mieli ochoty rozmawiać. Znów zostałam sama i już naprawdę nie chce mówić, że płakałam… Chciałam zostać w szpitalu, tam się mną opiekowali, miałam regularne posiłki, czysta pościel i jedna pielęgniarkę, która opiekowała się mną i o nic nie pytała i nic nie trzeba było jej wyjaśniać. Ona była wspaniała, przeczytałam na jej plakietce, że nazywa się DOROTA MACIĄG. Dorotka to ona pokazała mi, że są w tym wielkim mieście ludzie którzy mają ręce dobre jak matka i uśmiech aniołów…
Ale na tych aniołach kończy się historia dziewczyny, która coś w życiu dostała i musiała zapłacić za to ciałem. Kończ się historia dziwki jaką byłam… Mogła bym tu powiedzieć KONIEC, dalszej historii nie spisano…
Ale…
Wyszłam ze szpitala, przyjechał po mnie Daniel. Nie patrzył na mnie. Na początku nic nie mówił, wyszedł z auta gdy chciałam wrócić za automatycznie rozsuwane drzwi i mocno pociągną mnie za obojczyk. Krzykną do mnie, że wszyscy dookoła popatrzyli na nas, ale nikt z ludzi wchodzących i wychodzących ze szpitala nie podszedł i nie zapytała czy nie potrzeba mi pomoc, nikt…
Wrzucił mnie na tylne siedzenie auta, upadłam. Ale postanowiłam nic nie robić , by bardziej go nie prowokować, widziałam już że jest bardzo zły, poirytowany i że nie jeżeli chce tylko mnie zgwałcić, to niech to zrobi. Odjechaliśmy z piskiem opon. Jechaliśmy gdzieś, bardzo szybko, nic do siebie nie mówiąc. Im byliśmy dalej od szpitala tym bardziej się bałam… Po 40 minutach, może godzinie wjechaliśmy już głęboko w las. Daniel zjechał z głównej drogi i dalej już mkną po jakiś bezdrożach, w końcu zatrzymaliśmy się. Daniel wyszedł z samochodu i wyciągną mnie siłą mimo iż broniłam się i starała się jakoś wyrwać, to chyba jeszcze bardziej go rozzłościło, wszedł do auta i wyciągną mnie za włosy. Wytargał mnie i rzucił na ziemie. Skopała mnie na tej trawie, krzyczałam do niego żeby przestała a on jak w amoku kopał bez opamiętania, po głowie brzuch plecach, nogach, wszędzie… Kopał jak szalony, nie wiem co wrzeszczał, bo próbowałam się zasłaniać, nic nie słyszałam, gdy kapną mnie w głowę z ucha poleciała mi krew, przestałam go w ogóle słyszeć. Gdy się zmęczył, widziałam że był mocno zziajany i ocierał pot z czoła podniósł mnie i rzucił na maskę swojego samochodu. Tak jak za pierwszym razem zdarł ze mnie ubranie, i zgwałcił, leżałam tyłem do niego ale nic nie czułam ,nie broniłam się, próbowałam ręką zatkać ucho z którego leciało coraz więcej krwi… Spuścił się na moje plecy i rzucił mnie na trawę. Krzykną coś, że jeżeli nie wytrę swoimi cyckami krwi z jego maski to mnie zabije. Podniósł mnie i zdarł moją koszulkę przedarł ja na pół i kazał i czyścić auto. Robiłam to, ale kolejna kropla krwi wypłynęła z mojego ucha, nie miałam siły nawet stać po tym ja nie skopał, czułam jak kości żeber przesuwają mi się bez mojej wiedzy, nie mogłam złapać oddechu, jak ryba wyciągnięta z wody. Gdy to zobaczył, poszedł do bagażnika i wyciągną gruby łańcuch. Popatrzył na mnie i uderzył mnie nim po nogach, osunęłam się na ziemię już po pierwszym ciosie, łydki zaczerwieniły się od krwi, uderzył mnie jeszcze kilka razy, ale nie pamiętam co się stało dalej… Zemdlałam. Boże dziękuję, że wówczas odebrałeś mi świadomość bo nie wiem co jeszcze ze mną robił i wiedzieć w cale nie chcę…