Dwie perspektywy
Cholera, już 05:00.. A miałem nie wracać późno i przede wszystkim miałem nie pić. Znowu to samo, a może nie? W sumie nie piłem za dużo. Może uda mi się nawet przemknąć niezauważonym do łóżka? Warto spróbować. Szybka kontrola- portfel jest, klucze są, telefon również. Jedyne co było nie tak to dziwnie mrugająca lampka w nim. Po odblokowaniu go wyskoczyły 3 wiadomości i powiadomienie o 4 nieodebranych połączeniach od Niej. Czy o czymś zapomniałem? Nie na pewno nie! Na szczęście ubrania są czyste tylko śmierdzą dymem nikotynowym. Urok barów. Wszystko szło po mojej myśli do momentu kiedy nie spotkałem tych trzech debili. Trzech debili, którzy są moimi 3 najlepszymi kumplami. Zaledwie 10 min dzieliło mnie wtedy od spokojnego powrotu do domu. Od dotrzymania słowa, lecz nie! Po raz kolejny dałem się przekonać, żeby jeszcze z nimi wyskoczyć na „jednego”. Zdążyłem tylko wysłać Jej Sms-a, że będę później bo kolega „ma problem i chce porozmawiać”. Z jednego kłamstwa zrobiły się dwa, a z dwóch dziesiątki. Równie szybko jak kolejki wypijane przez nas w kolejnych barach. Wtedy i tak jeszcze nie było źle.
Puby się skończyły, w miarę wcześnie jeszcze było a pieniędzy nie ubyło za dużo. Najgorsze nastąpiło po wyjściu z ostatniej knajpy. Sprawdzając godzinę, odczytałem również Sms-a od dalszego znajomego, który to robił imprezę. Wiadomość brzmiała: „Wbijaj! Dobrze jest tylko weź alkohol, dużo alkoholu”. Na trzeźwo pewnie nawet bym nie odpisał bo już i tak nadszarpnąłem Jej zaufanie, lecz te „kilka” kolejek spowodowały zupełne inne spojrzenie na daną sytuacje. Po szybkiej wycieczce do najbliższego sklepu za cel obraliśmy mieszkanie gdzie odbywała się impreza. Po drodze wiadomo, kilka dziwnych sytuacji miało miejsce, również zmuszeni byliśmy do uzupełnienia naszych „zapasów” bo niestety nasz cel znajdował się na drugim końcu miasta. Ku ogólnemu zadowoleniu, w miarę krótkim czasie znaleźliśmy się w mieszkaniu. Było tak jak pisał: dobrze. Po przekroczeniu progu wszystko działo się szybko, powiedziałbym nawet za szybko. Śmiech, niesmak w ustach, ciepło i na sam koniec chłód kafelek. Po chłodzie nastąpiło poczucie nieważkości, słabości oraz niestabilności. Kontrolne spojrzenie przez lewe ramię- tak jak myślałem, to jeden z Trójki mnie niesie. Są to jedyne rzeczy jakie w tym momencie pamiętam. Nie świadczy to o mnie za dobrze.
Nagle znalazłem się tutaj, na przystanku. Do tramwaju zostały już jedynie dwie minuty, a do domu z 15 minut. Z jednej strony chce się już położyć spać lecz z drugiej nie chce doprowadzić do konfrontacji z Nią. Tramwaj na szczęście przyjechał punktualnie i tak jak wyliczyłem po 15 minutach znalazłem się przed drzwiami od swojego domu. Najciszej jak tylko potrafię otwieram drzwi, ściągam buty i idę łóżka. Poszło gładko, zadowolony z siebie przykrywam się kołdrą i powoli zasypiam.
Wiedziałam, że tak będzie. Północ a Go dalej nie ma. Poszedł porozmawiać z kumplem- dobre. Znowu pewnie Ci trzej idioci go wyciągnęli gdzieś. Jestem ciekawa w jakim stanie wróci. Żeby telefon potrafił odebrać, albo chociaż Sms-a wysłał gdzie się podziewa. Jak zwykle, nie potrafi dotrzymać danego słowa. Pewnie nawet nie pamięta o tym co mi obiecał ani jaki jest dziś dzień. Nie potrafię uwierzyć, że zapomniał o naszej rocznicy i kolacji.
Pamiętam jak jeszcze mówił: „ Ten wieczór spędzamy tylko we dwoje”. Dalej nie rozumiem dlaczego jestem z Nim. Z przyzwyczajenia? Z przywiązania czy po prostu z lenistwa? Tak naprawdę nie wyobrażam sobie żebym nagle miała być sama. Poza tym ciężko będzie mi się pewnie pozbierać, bo jednak mieliśmy te dobre chwile. Muszę go jakoś za to ukarać, lecz jak? Nie odzywaniem się? Nie wytrzymam, zresztą i tak pewnie go to nie „ruszy”. Może wyprowadzę się na kilka dni do rodziców? Tak! To mu da do myślenia. Do dzieła w takim razie. Dla lepszego efektu spakuję swoje wszystkie rzeczy. Jestem ciekawa jak zareaguję. Pewnie na telefon będę musiała czekać do wieczora, bo zanim się zwlecze z łóżka to minie po południe.