Duszne lato cz.2 (+18)
- Chyba tam jeszcze nie byłem… - przyznał z miną skopanego szczeniaka.
- A widzisz chłopczyku. Nie odrobiłeś pracy domowej! - Wykrzyknęła triumfalnie Mariolka.- A ja się w tym przybytku urodziłam. Klocu zresztą też. I co teraz?
- Już tam jadę! - Mariusz poderwał się z miejsca i chciał pędzić na porodówkę, ale dziewczyna zatrzymała go krótkim, ale stanowczym:
- Siadaj i nic nie gadaj! - zaszczebiotała z udawaną słodyczą w głosie Mariolka i zwracając się do pozostałych, wypaliła - Słuchajcie, mam pomysł!
- O! - ożywił się Dziadzia, a Klocu przerwał na chwilę bazgranie po okładce kalendarza z logo komend wojewódzkiej!
- W zasadzie to jest pomysł mojej matki i jej funfelek z kółka różańcowego - uściśliła.
- Słuchamy, słuchamy. Co tam Twoja cudowna mama wymyśliła? - uśmiechnął się zastępca komendanta.
- Ona uważa, że nie ma bata, żeby Safanduła nie zakochał się w którejś ze swoich ofiar. I z zeznań tej ostatniej dziewczyny u której byłyśmy wczoraj z Agnieszką może wynikać, że on chyba coś do niej poczuł.