Drzewo Wisielców
Zajęcia popołudniowe były już bardziej znośne. Uczyliśmy się o różnych rodzajach broni i tym jak można się przed nimi chronić. Następnie czekała mnie lekcja geografii precyzyjnej i ćwiczenia psychologiczne, które jak na razie polegały na rozwiązywaniu różnych testów z pytaniami o największe głupoty świata. Gdy mieliśmy czas wolny spędzaliśmy go w pokoju wspólnym, zalegając na starych fotelach i rozmawiając o bardzo dziwnych rzeczach:
- Zastanawiałyście się kiedyś, jak to wszystko się skończy? – spytała Ismena, jednocześnie przeczesując swoje krótkie czarne włosy ręką. Była moją najlepszą przyjaciółką w Bazie. Zawsze starała się być pogodna i wspierać inne dziewczyny. Jednocześnie niepokojąco interesowała się możliwym wznieceniem buntu przeciwko władzy. Pomimo zakazu ozdabiania mundurów, wciąż przypinała do niego różne plakietki z przekleństwami i obraźliwymi wyzwiskami. Czasami zastanawiałam się jak to się stało, że zostałyśmy przyjaciółkami. Poprawiłam opadający na twarz rudy kosmyk włosów i powiedziałam:
- Pewnie wojna się skończy i wrócimy do domów.
- Ale chodziło mi bardziej o to, kto ją wygra – ciągnęła.
- Czy to ważne i tak nikt nie będzie się nami przejmować – odrzekła Stella, wciąż miałam wrażenie, że jest na mnie zła o poranne, dosyć gwałtowne przebudzenie – nieważne, która strona polegnie i tak nic nie zmieni się w naszej warstwie społecznej. Taki już nas los. Powinnaś bardziej się przejmować tym, czy w ogóle uda ci się przetrwać do końca wojny. Znam sporo osób, których myśli krążą bardziej wokół tego jak chcieliby zginąć.
- To trochę ... chore – odparłam – przecież nie wiesz, kiedy znajdziesz się po tamtej stronie.
- Nie przesadzaj, jakiś wpływ na to masz. Przecież gdybyś chciała zginąć teraz, to mogłabyś spokojnie to zrobić. Albo, kiedy zamarzy ci się zgrywanie bohatera i podczas akcji rzucisz się na ratunek, to też wybierasz śmierć. Życie to ciągłe wybory. Czasami mogłoby się wydawać, że są dziwne, niespotykane, ale na wszystko ma się wpływ. Nawet na umieranie. Dlatego dąb koło jeziora nazywają Drzewem Wisielców. Jeżeli ktoś nie chce już żyć to wybiera śmierć. – Stella skończyła i przeniosła wzrok z nas, poczym utkwiła oczy wypatrując czegoś za oknem.