Droga do Kisłowodzka

Autor: Vanillivi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

. Mało tego, droga którą szlam wielokrotnie się rozwidlała i w końcu straciłam orientację. Nie miałam pojęcia, jak wrócić z powrotem do helikoptera.
Byłam przerażona. Nie pozostało mi nic innego, jak iść przed siebie licząc, że dotrę do jakiegoś miasta i tam poszukam połączenia do Kisłowodzka. Coraz bardziej ogarniała mnie panika. A jeśli droga którą idę, prowadzi do nikąd? Jeśli w okolicy nie ma żadnego miasta czy wsi, mogłam tygodniami przedzierać się przez tajgę.
Błagałam w duchu, by na mojej drodze pojawił się ktoś, kto mógłby mi pomóc. I tak się wkrótce stało. Wyglądało to jednak zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażałam.
Kiedy przechodziłam koło wesoło szumiącego strumyczka zobaczyłam, że coś porusza znajdujące się nieopoda krzaki, prawdopodobnie znajdowało się tam jakieś zwierzę. W pierwszej chwili przestraszyłam się, jednak jak się okazało, zupełnie nie było czego. Z zarośli wyszło małe tygrysiątko. Biła od niego świeżość nowo narodzonego stworzenia, nieskażonego jeszcze brudem świata. Przez chwilę wpatrywało się we mnie swoimi wielkimi, smutnymi oczami, potem przemówiło.
- Witaj. Nazywam się Miłaszka. A ty? Kim jesteś? Co tu robisz?
Opowiedziałam jej swoją historię, starałam się, by przekazać z niej przynajmniej tyle, ile sama rozumiałam.
- Nie wiem nic o wujku z Kisłowodzka - odparło tygrysiątko - ale też przemierzam Syberię, chodź ze mną jeśli chcesz.
I tak wyruszyłyśmy razem w dalszą drogę. Od tej pory wszystko stało się łatwiejsze. Pomagałyśmy sobie, dzieliłyśmy się jedzeniem. Tajga, którą przemierzałyśmy przestała być przerażająca, zyskała natomiast mnóstwo uroku. Zresztą dość szybko ją opuściłyśmy. Krajobraz na naszych oczach zaczął się zmieniać, drzewa przerzedzały się. Zrobiło się cieplej i ściągnęłam kurtkę. Droga w towarzystwie Miłaszki była nawet przyjemna.
Wkrótce dotarłyśmy do małego miasteczka. Zamierzałam dowiedzieć się, czy kursuje tu autobus. Poinformowałam o tym tygrysiczkę.
- Jest tu przystanek, ale ty na nim nie wsiądziesz. - wyjaśniła Miłaszka. - Ty pójdziesz dalej. Niektórzy wsiądą, ale my kontynuujmy drogę.
Nie rozumiałam wtedy, co ma na myśli, a ona nie umiała tego sprecyzować. Instynktownie jednak czułam, że może mieć rację.
W miasteczku zaopatrzyłyśmy się w żywność i inne potrzebne nam produkty. Poznałyśmy też mnóstwo ludzi i zwierząt. Niektórzy wyruszyli drogę razem z nami. Były wśród nich bliźniaczki o skośnych oczach i azjatyckich rysach twarzy, mężczyzna grający na puzonie, małe czerwone ptaszki, złośliwa małpa i menel znaleziony pod remizą strażacką. Tego ostatniego wcale nie zamierzaliśmy brać ze sobą, ale uparł się.
Od nowych towarzyszy podróży dowiedziałam się co nieco o wujku z Kisłowodzka. Jego przedsiębiorstwo przetwórstwa rybnego miało upaść kilka lat temu, a on sam zaczął pracować przy transporcie ropy naftowej, jednak i to nie trwało długo, gdyż został oskrażony o machinacje i właśnie toczył się przeciwko niemu proces.
Nie miałam pojęcia, czy te oskarżenia są prawdziwe. Mocno kłóciły się z obrazem dobrotliwego wujka, jaki zamiętałam w dzieciństwie. Nawet jeśli jego obraz który zachowałam w pamięci był mocno wyidealizowany, to i tak Kisłowodzk pozostawał jedynym celem, do którego mogłam dążyć w tej podróży.
Droga trwała bardzo długo. W tym czasie mijaliśmy mnóstwo najróżniejszych miast i miasteczek. Niektórzy z nas już tam zostawali, pojawiali się nowi. Jako pierwszy pożegnał się z nami mężczyzna grający na puzonie. Znalazł pracę w klubie jazzowym w jednym z pierwszych miasteczek, do których zawitaliśmy. Poznawałam mnóstwo osób, jednak tak naprawdę przyjaźniłam się jedynie z Miłaszką. Z nikim innym nie byłam raczej związana emocjonalnie.
To się zmieniło kiedy poznałam Aleksandra. On również wędrował z nami przez jakiś czas, stosunkowo krótko, a jednak chwile z nim spędzone burzyły wszystko, co wypracowaliśmy w pocie czoła, natomiast przywracały to, co już dawno zanegowaliśmy.
Na pierwszy rzut oka

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Vanillivi
Użytkownik - Vanillivi

O sobie samym: http://poewiki.org/index.php/Strona_osobista:Anna_Michalska
Ostatnio widziany: 2024-08-11 20:11:14