Dopóki piłka w grze

Autor: Juna89
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Koszmarnie. – to było dziwne, ale zawsze mówiliśmy sobie prawdę. Nie potrafiłabym go okłamać, nie było sensu próbować.

Pytał o klub, o trenera. Tęsknił, czułam to. Chciałam mu pomóc, ale nie mogłam, a piosenka się kończyła.

Tego dnia Tomek spytał o Łukasza, powiedziałam, że to nasz były kapitan, ale chyba mój narzeczony nauczył się czytać między wersami.

Mniej więcej tydzień później Tomek powiedział:

- Mam inną kobietę. Przykro mi. Drużyna nie może pozostać twoja, ale zawsze tam możesz wracać, nie zmniejszę budżetu, nie sprzedam jej.

Poczułam się wolna i tak szczęśliwa, że omal nie umarłam. Nie wiedziałam, że tylko tyle mi do tego brakuje. Nie biorąc niczego tak jak stałam, pobiegłam na lotnisko, o niczym innym nie myślałam. Kupiłam bilet do Londynu, w zasadzie odkupiłam.

Poleciałam tak jak stałam. To cud, że wzięłam ze sobą paszport. Na lotnisku w Londynie dopiero dotarło do mnie, ze kompletnie nie wiem, gdzie on mieszka, a to niemałe miasto. Ktoś mnie objął z tyłu, odwróciłam się, to był Łukasz. Przytuliłam się do niego mocno, nie wierząc, że on tu jest, że jesteśmy tu razem. Znów niczego się nie bałam.

- Skąd wiedziałeś?

- Tomek dzwonił. – niemożliwe, a jednak nie było kobiety. – Dobrze, że jesteś.

Teraz byłam tylko jego. Ta noc była cudowna. Już dawno nie czułam, że żyje, bo bez niego ja nie istniałam. Zanim kupiłam jakieś ubrania, chodziłam w jego koszulach. Czułam się w nich lepiej, niż w najlepszych sukienkach. Dzięki temu był blisko, nawet gdy wyszedł na chwilę.

To były najpiękniejsze chwile w moim życiu. Już nigdy nie dane mi było mi być tak szczęśliwą. Nie poszłam na jego mecz, chciałam obejrzeć go w telewizji, po prostu nie potrafiłabym stać w tym tłumie, widząc go tylko z daleka. Zdziwiło mnie to, co zobaczyłam, nie widziałam wielkiej różnicy w jego grze z poprzednimi występami. Tylko trochę bardziej się starał, wtedy zaczęłam odkrywać prawdę. Przeanalizowałam w głowie wszystko, co pamiętałam, wszystkie mecze. Zobaczyłam, kiedy grał lepiej i wiedziałam, co muszę zrobić. Zadzwoniłam do trenera. Spytałam czy żałuje, że wszystko poświęcił dla piłki. Powiedział, że nie. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale się rozłączyłam.

Podarowałam sobie jeszcze jedną noc. Może to samolubne, ale tego nie potrafiłam sobie odmówić. Rano powiedziałam do mojego ukochanego, spokojna i pewna swoich słów:

- Odejdę, Łukasz – trzymałam jego dłoń. – ale pamiętaj dopóki piłka w grze...

Spojrzałam jeszcze raz w te zielone, zdziwione i piękne oczy, pełne zrozumienia. Już wracał do nich smutek, sprzed mojego powrotu.

- Dopóki piłka w grze. Powtórzył.

Z ciężkim sercem odwróciłam się. Powoli nasze dłonie traciły kontakt. Czułam nawet najlżejszy dotyk, opuszków jego palców, drżałam. Już za rogiem nie wytrzymałam, płakałam. Znów piłka zadecydowała za mnie.

Tak jak słusznie myślałam, od mojego wyjazdu Łukasz grał jak wirtuoz. Był doskonały. Głupia nadzieja dała mu więcej niż ja, gdy byłam jego. Nawet spełnienie nie mogło jej zastąpić, tej płonnej i ulotnej...

Trener wkrótce potem powiedział mi:

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Juna89
Użytkownik - Juna89

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-03-17 16:36:47