Upiór w operze- ROZDZIAŁ 25
ROZDZIAŁ 25
Laura bez zastanowienia zgodziła się na propozycję Eryka.
- Ale nie mam sukienki ani maski- powiedziała po chwili.
- O to proszę się nie martwić, przygotowałem coś specjalnie dla pani.
Mężczyzna z uśmiechem skłonił się i zniknął w swojej sypialni. Po chwili wrócił prowadząc manekina w sukni. Kreacja była przepiękna. Miała kremowy gorset z różową i czerwoną koronką na przodzie oraz różowymi krótkimi rękawami. Ramiona były odkryte a dekolt delikatnie wcięty. Dół sukni prezentował się równie dobrze. Kremowa krynolina stanowiła dwie warstwy, pomiędzy którymi była koronka. Materiał został pięknie udrapowany, a w miejscach zaczepienia fałdek były czerwone różyczki. Z tyłu ciągnął się długi tren upięty w stylu wiktoriańskim.
- Jest cudowna! Zrobił ją pan specjalnie dla mnie?
- Tak, Mademoiselle. Och! Zapomniałem o masce.
Eryk udał się więc po nią do siebie. Maska była różowa w czerwone wzory, dookoła obszyta koronką. Zasłaniała niemal całą twarz. Przy lewej skroni "wyrastały" kremowe pióra, a przy prawej piękna czerwona róża. Jako dopełnienie stroju, Lamorte wręczył dziewczynie długie czerwone rękawiczki za łokcie. Laura z radości uściskała Eryka, który wydał się być tym gestem zaskoczony ale i zadowolony.
- Proszę ją przymierzyć, mamy jeszcze trochę czasu na ewentualne poprawki.
Mężczyzna zdjął suknię z manekina i zaprowadził Laurę do sypialni Ludwika Filipa. Położył kreację na łóżku.
- Proszę przyjść, kiedy się pani przebierze, pomogę wtedy zawiązać gorset.
Eryk wyszedł z pokoju, a panna Lovemour szybko przymierzyła to cudo. Pasowała idealnie. Dziewczyna wyszła do swojego nauczyciela.
- I co pan myśli? Ładnie wyglądam?
Lamorte z wrażenia opadł na krzesło.
- Wygląda pani niesamowicie. Nie sądziłem, że osiągnę aż taki efekt.
- Jest tu jakieś lustro? Chciałabym się zobaczyć.
- Tak, w sali tortur. Jeśli nie ma pani nic przeciwko...