Dopóki piłka w grze
- Nigdy nie kazałem Ci poświęcać miłości.
- Nie, ale ja...
- Właśnie tego się bałem. Jesteś taka jak ja, a miałem nadzieję, córeczko, że będziesz szczęśliwa.
Tomek wrócił do mnie. Ślub wzięliśmy szybko, tak jak tego chciał. Zważywszy na mój stan, była to dobra decyzja.
Łukasz był sławny, grał w świetnych klubach, a w wywiadach podkreślał, że robi to dla kobiety i wciąż czeka. Brukowce szukały jej, nie dotarły do mnie.
Dnia 23 listopada, 5 lat później moje serce stanęło. Łukasz zginął w wypadku samochodowym. Chciał być pochowany w Polsce. Nie jadłam, nie piłam i niewiele pamiętam... Wiem, ze uparłam się by moja starsza córka poszła z nami na pogrzeb, Łucja...
Łukasz wyglądał jak zawsze, tylko był bledszy, a na ręce miał okropnego siniaka. Podbiegłam do niego, powiedziałam mu, wiem, że nie mógł mnie słyszeć, ale wcześniej nie mogłam.
- Kocham Cię. Wróciłam. – i pocałowałam go w ten zimny, martwy policzek.
Było tyle ludzi, a ja tak niewiele pamiętam. Nic nie widziałam, oczy zaćmiły mi łzy, za rękę trzymałam Łucję. Mała czterolatkę o ślicznych zielonych oczach.
- Kochałaś go? – spytał Tomek.
Pokiwałam głową, spojrzał na małą i chyba dopiero wtedy zrozumiał...