Diament i Sól

Autor: Sandra_Banasiak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

– Jakie nie pasowaliśmy? Było nam idealnie. W łóżku byliśmy dopasowani jak nikt inny na tej planecie. Chciałaś bym to powiedział, byś miała potwierdzenie, że zależało mi tylko na seksie, ale tak nie było. Pokochałem sukę i szmatę która poleciała do innego tylko dlatego, że ma lepszą furę. – Przerwał na moment by zalać kubek wrzącą wodą. Oczywiście Wiktorii nie zaproponował niczego do picia. – Jeśli nadal jej szukasz, to siedząc tutaj bezczynnie je nie znajdziesz. On ma kancelarie w śródmieściu. Bardzo dziwne nazwisko, chyba Latrimer, Latlimer, Ratrimer… w każdym razie coś takiego, czy podobnie brzmiącego. Powodzenia życzę.

Mężczyzna nie czekał, aż kobieta sama wyjdzie. Po prostu przeszedł do przedpokoju, otworzył szeroko drzwi i wyprosił wskazując kierunek, w którym powinna się według niego udać. Kobieta przeszła próg i szczerze nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć, czego się spodziewać. Postanowiła jednak udać się do śródmieścia, nie było to wcale daleko. Pokonała więc ten krótki odcinek na piechotę i wczytywała się w każdą z tabliczek po kolei, aż kiedy już zaczynała powątpiewać przed jej oczami, przy samym domofonie jednej ze stylowo odnowionych kamienic znajdowała się złota tabliczka. Nie była ani dobrze widoczna, ani przesadnie duża. Kobieta jednak podeszła i przeczytała „Kancelaria adwokacka” poniżej znajdowały się dwa nazwiska „Frątczak” i „Ratlimer”. Wcisnęła więc na jeden z przycisków, nikt się nie odezwał, ale blokada na drzwiach została zwolniona. Idąc schodami ku góry, czuła się dziwnie. Bo co ona mu powie jak już się znajdzie w jego gabinecie? „Przepraszam bardzo, czy jest pan może, albo czy może pan był chłopakiem mojej córki?”. Jej obawy jednak były niepotrzebne. Już po otwarciu wielkich dwuskrzydłowych drzwi i wstąpieniu do staromodnie i ciemno urządzonego korytarza usłyszała głos swojej jedynaczki.

– Ja to, tak właściwie nie jestem przekonana. Norwegia? Łażenie po górach.

– Fiordach – poprawił ją jakiś męski głos.

– Może lepiej Włochy?

– Znając ciebie, najlepiej to Egipt, albo Rio de Janeiro, byś mogła się opalać toples i tym doprowadzać mnie do zazdrości. – Teraz mężczyzna mówił znacznie ciszej, jakby jej warczał do ucha.

– Oj, długo jeszcze zamierzasz mi to wypominać?

– Do końca świata i jeden dzień dłużej. Ja teraz sobie żartuje, ale nie chcę powtórki, rozumiemy się?

– Jasne szefie – zażartowała. Stojąc za drzwiami i nasłuchując była pewna, że to jej córka. Nie rozumiała tylko czemu mówi szefie, czyżby u niego pracowała, a może to było tylko tak powiedziane, bez głębszego znaczenia. Już miała wejść do środka, ale coś ją powstrzymało, sparaliżował strach przed tym co zobaczy.

– Skończ już z tym szefem.

– Kiedy masz następnego klienta? – dopytywała wesolutko.

– Za jakieś… ponad pół godziny. – Kobieta za drzwiami domyśliła się, że mężczyzna spojrzał na zegarek.

– W takim razie… może by tak… entliczek, pentliczek… burko – zawołała radośnie.

– Matylda, to moje miejsce pracy.

– Ale jesteś moją własnością, mam do ciebie prawo.

– Akurat w godzinach mojej pracy? – dopytywał.

– Jesteś pracoholikiem. Dobrze, dobrze, odpuszczam. I tak mam umówioną wizytę w salonie fryzjerskim.

– Tylko nie ścinaj ich za bardzo.

– Zrobię się na jeża. – Jej głos i śmiech stał się wyraźniejszy jakby stała przy samych drzwiach.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Sandra_Banasiak
Użytkownik - Sandra_Banasiak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2013-08-31 14:38:34