Deszcz
W jednej z ciemnych uliczek, stała sparaliżowana strachem kobieta. Patrzyła jak jej ukochany staje bezmyślnie w jej obronie, naprzeciw rosłym napastnikom, którzy ich zaatakowali. Postawił się, by ją ochronić. Nie wiedziała co robić. Widziała jak naskakują na jej chłopaka, kogoś kogo kochała. Usłyszała jak krzyczy, by uciekała. Zrobiła to. Zostawiła go na pewną śmierć, która spotkała go niedługo później. Zakatowany, dzielny, kochający mężczyzna z wielkimi ranami, wykrwawił się na śmierć w brudnej, ciemnej uliczce. Umarł, nie doczekał końca. Gdy wszystko zniknęło.
Wszystko umilkło. Krzyki na ulicy, prowadzone rozmowy, dyskusje i kłótnie.
Wszystko zniknęło. Odrapane tapety, domy, ludzie, każdy symbol religijny, młodzi i starzy. Bogaci i biedni. Każdego spotkał koniec. Bogatą dziewczynę z prywatnej szkoły i noworodka porzuconego na śmietniku.
Spadł deszcz. Czyste, oczyszczające krople spadały z nieba. Woda płynęła wymywając z tajemnic, krwi i brudu. Okropne zapachy odeszły, zastąpiło je świeże powietrze, pełne miłości, ciepła i zrozumienia. Noc się odtworzyła.
Dziewczyna stała przy starej kamienicy. Zwiewna sukienka falowała na wietrze, a włosy leciały na twarz. Patrzyła w ciemność. Wiedziała, że nadejdzie niedługo dzień, kolejny pełen wrażeń dzień. Uśmiechnęła się lekko widząc przechadzającego się niedaleko kota, pełnego energii. Spojrzała na zegarek i widząc bardzo późną porę, pospieszyła do ukochanego, czekającego na nią w jednym z ciepłych, przytulnych mieszkań.
Mężczyzna, ze śmiechem wpadł do autobusu, ciesząc się, że zdążył. Zajął swoje stałe miejsce i wyjrzał przez okno. Zauważył grupę innych mężczyzn, pastwiących się nad staruszką. Wstał i poprosił kierowcę, by ten wezwał potrzebne służby porządkowe i karetkę. Wybiegł, krzycząc na napastników. W jego ślady poszła reszta pasażerów. Przegonili chuliganów, którymi zajął się już ktoś wyznaczony do tego. Uratowali kobiecie życie, i zaoszczędzili bólu. Wrócił do domu, późnej niż zwykle. W progu przywitała go zatroskana, kochająca żona. Niedługo potem nadszedł ranek. Ciepłe promienie wdarły się do mieszkania i zastały całą rodzinę przy śniadaniu. Mężczyzna właśnie opowiadał historię, która spotkała go kilkanaście godzin temu.