Demony nocy
u. Ten ktoś wychylił głowę i już byłem pewien, że to mężczyzna. Kobieta jeszcze raz spojrzała w moje okno, po czym wsiadła do samochodu od strony kierowcy, zgasiła światło, zapaliła reflektory i odjechali. Pojechali w stronę sklepu, zawrócili i, jakby specjalnie, przejechali wzdłuż mojego domu. Mimo tego spotkania, tej jednej czy dwóch minut patrzenia na siebie nie rozpoznałem tej kobiety. Samochodu też nie. Wiem tylko, że był czarny, a la BMW albo Mercedes na nowych, białych rejestracjach - chyba województwa śląskiego. Mój umysł zaczął pracować na przyspieszonych obrotach. Jakby z ukrytego zakamarka świadomości przywołał sen, który mógłby być dopełnieniem tej nocy; sen, który - jestem pewien, właśnie tej pamiętnej nocy mi się przyśnił. Byłem w tym samym domu, w którym mieszkam ale nie potrafię określić swojego wieku. Teoretycznie powinienem być młodszy aniżeli jestem teraz ponieważ mam w świadomości, że była w tym domu także moja babcia, która zmarła pięć lat temu w wieku dziewięćdziesięciu lat. Wiem, że była w tym śnie chociaż jej nie widziałem ani nie słyszałem. Wiem też, że to było w tym domu, ponieważ przeprowadziłem się do niego wraz z mamą i babcią 15 lat temu. Dziwne, że w tym śnie nie pojawił się mój pies, nie jeden z tych dwóch, które mam obecnie ale wcześniejszy, który się do nas przybłąkał jeszcze gdy mieszkaliśmy w Tychach. Dziwniejsze jest jeszcze to, że w tym śnie pojawia się Leon - mój kumpel, z którym byłem w "Gacku". Jest w moim domu i mówi: - Powiedz dziewczynom, że się przeprowadzamy. - Znowu? - pytam się. - Tak, komornik się zbliża. I tu sprawy zaczynają się komplikować. Leona znam od prawie 10-ciu lat. Poznałem go już po przeprowadzce. W tym śnie jakby uosabiał głowę domu (ojca? - ojca widziałem 2 razy w życiu. Nawet go nie znam.). Dodatkowo to określenie: "Powiedz dziewczynom..." - tak często o swojej mamie i siostrze Leon mówi u siebie w domu. W świadomości mam to, że w tym śnie jeszcze była moja dziewczyna a znam ją przecież dopiero od połowy lutego tego roku i, że jej też ta wypowiedź dotyczyła. W tym właśnie momencie linia czasu we śnie została zakłócona. I w rzeczywistości nigdy nie miałem na głowie komornika. Rano gdy zobaczyłem gości z samochodem, tę kobietę i kogoś w środku, gdy przypomniałem sobie ten sen, ten gaz w domu i spotkanie w drodze z baru zrozumiałem, że czekają mnie jakieś kłopoty. Może są to ostrzeżenia dla mnie ale przed czym albo przed kim? Tego nie wiem. Może właśnie babcia mnie ostrzega? Tak czy inaczej rano pojechałem do pracy. Dom mi nie wybuchł choć gaz nadal czuć na klatce, i jeszcze żyję. "Sen mara, Bóg wiara"? Na końcu winien jestem Wam, Drodzy Czytelnicy słowo wyjaśnienia. "To mi się przydarzyło naprawdę - i ten sen i te zdarzenia opisane nie we śnie". I wiem, że sen się śnił a reszta nie. Działo się to w czasie 25 i 26.09.2006r. Sen - stan ciała, ducha i umysłu niekontrolowany przez człowieka. Czasem podróż astralna umysłu, powiązana z przekazem od innych źródeł niematerialnych i niewyjaśnionych za pomocą nauki. Czasem odzwierciedlenia marzeń, bojaźni, zdarzeń lub pragnień a czasem zapowiedzi, ostrzeżenia przekazywane od światów wyższych i niższych, od niezidentyfikowanych i wymykających się nauce i rozumowi człowieka istot - definicja autora. 26.09.2006 Konrad Staszewski