Daleko do nieba. rozdział 8.
wiła jedną trzecią część jego życia i wystarczyło, że jedna z tych część umknie, a wszystko runie razem z nim. Był silny, ale nie na tyle silny, aby utracić jedno ze swoich dzieci.
-Mike… - powiedziała szeptem zbliżając się do niego. - Gdyby coś było nie tak z pewnością by nam o tym powiedzieli. Dlaczego mieli by nas tutaj trzymać i ukrywać przed nami informacje o naszej córce? ?
-No właśnie, po co? Codziennie zadaję sobie to pytanie. Nie widzisz, że oni to robią? Wiemy tylko tyle, że znajduję się w jakiejś klinice. Nie powiedzieli nam nawet w jakiej, w jakim mieście i czy w ogóle w Polsce. Mam bardzo złe przeczucia.
Przed oczami miał obraz wprost ze swojego snu. Wycieńczona, blada, bezsilna, wyciągająca do niego rękę… Amy, co teraz się z nią działo?