opowiem
opowiem wam coś...
cicho i skrycie powiem wam, że życie mnie zaskoczyło,
zaskoczyło niestety negatywnie,
trudne sytuacje i decyzje postawiły mnie w bagnie.
to bagno to on i ona, już nie ja,
"ja" było jeszcze jakiś czas temu, było "ty i ja"
- co się stało? zapytasz? a może nie?
było sielsko, anielsko, pięknie i czarująco...
potem był czas pauzy, zmian, postanowień...
teraz okazuje się, że nie wszystkie obietnice są do spełnienia, niektóre daję się by zagwarantować sobie bezpieczeństwo...
a te które się spełnia, dają coś w rodzaju koła ratunkowego dla związku.
czy ty coś z tego zrozumiesz? pewnie nie...
trudno jest pogodzić się z niepowodzeniem, bo przecież nie leży w naturze człowieka wybieranie czegoś co sprawi nam ból.
słowa innych - zostaw to, żyj dalej, nie martw się będzie dobrze... nie starczyły.
Zawsze trzeba się przekonać na własnej skórze.
Każde trudne i nieodgadnione spojrzenie, każde nie zrozumiałe słowo, każdy brak uśmiechu na radość z jego strony był dla mnie ciosem prosto w serce.
Teraz moje serce ma dziury i szczypi kiedy stawiam kolejny krok do przodu,
czy czasem zdążą zgoić się stare rany?
opowiem wam coś...
zawsze warto poczekać, i nigdy nie robić czegoś co nie leży w naszej naturze, na przekór sobie.... nie warto, nie wychodzi...