Czerwony Kapturek: historia prawdziwa

Autor: eklerek123
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

  - Tego... no… kolegi Puchatka?

  - Tak. No więc przybywa ów Prosiaczek do chatki, znajdującej się pośrodku Stumilowego lasu…

  - To chatka babci znajdowała się w Stumilowym lesie?

  - A jakżeś myślał?

  - Nie, tak mi się właśnie wydawało…

  - I przyszedł Prosiaczek do babci i się pyta: „Gdzie Puchatek?”. Babcia się strasznie zmieszała i zaczęła jąkać: „Ale… ale jego już tu… już tu nie ma… bo… bo ja…”. Prosiaczek zrobił się cały czerwony i wycedził: „Ty go zjadłaś! Ty zjadłaś mojego przyjaciela! Ty… ty stara, głupia babo! – wyjmuje giwerę i strzela do babci – „Tra, ta, ta, ta, ta! To za Puchatka, za mojego przyjaciela!”

  - No coś ty? – Zenek wybałuszył oczy. – Ten mały prosiaczek, to on zabił babcię?  

  - Eee – wtrącił Bolson, dość niepewnie – a przecie… przecie był jeszcze myśliwy. Gdzie on?

  - Nie, nie, myśliwego nie było – zaprzeczył Konrad. – Acz jest jeszcze jedno zakończenie tej bajki, jak to mówią: arternatywne… czy jak tam. Mianowicie, chodzą słuchy, że to nie babcia Kapturka a Kapturek babcię.

  - Ale jak?

  - Normalnie, po prostu babcia znalazła się w brzuszku Kapturka.

  - Powaga?

  - No, ale potem ktoś najął prywatnego detektywa, jakiegoś Rudnickiego bodaj…   

  - Rudnicki? – zastanowił się Bolson. – Eee, przecie ja znam takiego, we więźniu razem siedzieliśmy…

  - A widzisz: nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka…

  - Kiego wilka znowu?

  - Rudnickiego, znaczy.

  - Ale gdzie, gdzie go ponieśli?

  - Do paki.

  - A Kapturka?

  - Też do paki.

  - A Puchatek gdzie?

  - Puchatek z Prosiaczkiem również we więźniu, w Alcatraz, tam gdzie i Kapturek z Rudnickim.

  - A ten… no… Puchatek z Prosiaczkiem to za co do pudła trafili?

  - Dobrze nie pamiętam, ale chyba za nielegalny przewóz bimbru przez ruską granicę.

  - Aha.

  - I co było potem?

  - Potem żyli długo i szczęśliwie… we więźniu.   

  - Uhm. I było coś jeszcze?

  - No, gdy ich szczęście się skończyło, zachlali się w trupa miodcokiem Puchatka. I tak oto kończy się ta przygoda.

  - A ten miodcok, co to takiego? – zapytał Bolson.

  - Gorzała z miodem. Mówią, że całkiem niezłe.   

  - Pryta z miodem… Wiecie, zrobiłem się jakiś taki senny, chyba już pójdę. Adios!

  - Adios! – odkrzyknęli wspólnie Konrad i Zenek.

 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
eklerek123
Użytkownik - eklerek123

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-01-11 18:41:57